Tomek ma dużo doświadczeń związanych z korzystaniem z portali randkowych, Kasia nie używała ich nigdy. Mamy odmienne doświadczenia, więc tym samym mamy różne zdania na ich temat. W rozmowie usiłujemy spojrzeć na portale randkowe z kilku perspektyw. W naszej rozmowie łączy nas jedno, ciekawość zachodzących zmian społecznych związanych z korzystaniem z portali randkowych. Staramy się je przedyskutować, każdy ze swego punktu widzenia.
Link do audycji o portalach randkowych w radiu studenckim Żak: https://youtu.be/w0KtrvH80qQ
Wyobrażenie o romantycznej miłości – Tolibowski (a nie Niechcic), zbiera nenufary (lilie wodne). Fragment z filmu “Noce i dnie”: https://youtu.be/B1sNukz6EMU
Networking w Polsce wciąż się rozwija, ponieważ Polacy nie umieją “rozmawiać o niczym”. Grzegorz Turniak tłumaczy jak można poznawać nowych ludzi: http://bit.ly/1UHrlQK
Badania dotyczące deklaracji ludzi, którzy chcą żyć samodzielnie. Pew Research 25% ankietowanych powiedziało, że żyje samotnie, bo tak wybrali i tak chcą: http://pewrsr.ch/QFdhgr
Św. Paweł mówi o tym, że woli, by inni byli jak on – sami (7 rozdział, od 25 minuty): http://bit.ly/2oVvjkj
Zbyt wiele możliwości wyboru czyni nas smutnymi, paraliżuje, a nie uwalnia: http://bit.ly/2opDuUE
Omówienie badań Schwartza, który udowodnił, że wraz ze wzrostem możliwości wyboru, rośnie trudność w podejmowaniu decyzji: http://bit.ly/2owzUsa
Schwartz mówi, że we współczesnym świecie obfitość wyboru jest jednym z głównych problemów psychologicznych, ponieważ każdy z nas spotyka się o wiele częściej z przegapionymi okazjami lub żalem z powodu podjętych decyzji.
Profesor Wojciszke z SWSPS-u twierdzi, że jesteśmy monogamistami na pewien czas: http://bit.ly/2o1GdAk
Omówienie badań GUSu dotyczące rozwodów w Polsce: http://bit.ly/2nBSobu
Co to jest portal społecznościowy nasza klasa: http://bit.ly/2onmwVz
Badania psychologiczne profesora Johna Cacioppo z University of Chicago i współpracowników, który badał między innymi związki zawarte w efekcie poznania się przez internet. Duża próba 19131 osób, które pobrały się w latach 2005-2012. Twierdzi on, że takie związki, w tym małżeństwa są trwalsze i lepiej oceniane, choć nie przesądza, że to internet na tym zaważył.: http://bit.ly/2o1AOsQ http://bit.ly/2optgUa
Fazy rozwoju związku wg profesora Wojciszke: http://bit.ly/2on4YbU
Przywoływany przez nas, podcast z psycholog Dorotą Kalką: http://bit.ly/2opK7X5
Życie online, to życie podwójnym życiem: http://bit.ly/2on0DFN
Badania PEW Research, dotyczące zwyczajów Amerykanów w kwestii randkowania online, oraz dotyczące dynamiki związków międzyludzkich, która jest podobna w momencie, kiedy osoby już się umówią na pierwsze randki i ich relacja przeskakuje z internetu w świat realny http://pewrsr.ch/1gz9TLG
Wpływ Tindera na samoocenę: http://ti.me/2alHUq6
Zachęcamy do dzielenia się z nami swoimi doświadczeniami lub przemyśleniami na ten temat:
kasia@stacjazmiana.pl i tomek@stacjazmiana.pl
Jak możesz słuchać podcastu?
Możesz słuchać na tym blogu.
Ale możesz też słuchać nas na dowolnym odtwarzaczu mp3. Plik powinieneś pobrać z tego bloga, a następnie wgrać go na swój odtwarzacz.
Z wygody polecamy ostatni sposób, czyli słuchanie podcastów na swoim smartfonie. Robimy podobnie i jesteśmy zadowoleni, ponieważ ulubione podcasty można mieć ze sobą, by słuchać je w każdym miejscu i dowolnym czasie.
Śledź podcast Stacja zmiana na: iTunes | Android | RSS
Prosimy, oceń nasz podcast
Jeżeli zechcesz nam w jakiś sposób podziękować za naszą pracę, najlepszym sposobem, będzie pozostawienie opinii w iTunes.
Dzięki temu, że to zrobisz, podcast Stacja Zmiana będzie widoczny i ułatwi nam docieranie do słuchaczy.
Możesz to zrobić klikając na linka poniżej:
Transkrypcja
Katarzyna: Witamy was serdecznie na Stacji Zmiana. Wita was Katarzyna Michałowska…
Tomasz: I Tomasz Nadolny.
K: Na naszej stacji zawitała wiosna. Dlatego, że już zaczyna się robić ciepło i w ogóle ludzie zaczynają chodzić, myśleć, marzyć. O jeny, słońce świeci w twarz. Więc dzisiaj podejmiemy temat portali randkowych.
T: No nie wiedziałem, że Kasia powie, że to wiosenny temat, ale może rzeczywiście. Portale randkowe, moim zdaniem, kiedy ostatnio tu o nich dyskutowaliśmy, niedawno występowałem w takiej audycji, w której trochę o odkryciach naukowych wokół tego była rozmowa. Tą audycję gdzieś tam zalinkujemy w notatkach. W każdym razie one się chyba kojarzą z mało romantyczną wersją miłości.
K: Tak myślisz?
T: Nie wiem. Ale takie mam wrażenie, że wiele osób uważa, że to jest jakieś troszeczkę gorszy styl poznawania osób.
K: No tak, tak.
T: Może mniej wyszukany, mniej romantyczny, mniej taki, o jakim przywykliśmy marzyć. Ja mam trochę inne zdanie na ten temat. Ale ponieważ bardzo lubimy oboje obserwować, jak się zmieniają zachowania społeczne, ludzkie poprzez istnienie technologii, poprzez rozwój technologii to portale randkowe, wydaje mi się, że są często omijanym tematem. Być może dlatego, że dotyczą spraw intymnych, a jednak okazuje się, że one mają bardzo szeroki zastosowanie, to trudno tak powiedzieć, ale bardzo wielu ludzi po prostu z nich korzysta, w różnych celach i o tym chyba dzisiaj chcielibyśmy pogadać.
K: Dokładnie. Ja tak sobie teraz, jak powiedziałeś, to właściwie mi się kojarzy, że sobie myślę:. No, faktycznie to jednak jest, że gdzieś tam w głowie ten idealny model poznania kogoś wygląda tak, że jadę tramwajem, jest ten moment, że przez przypadek…Taki model filmowy. O tak bym powiedziała, że tak jak w filmie…
T: Niechcic wchodzi do stawu po lilie i wychodzi.
K: Aaa, Niechcic, Niechcic. Nie wiemy, czy nasi słuchacze będą wiedzieli, kto to Niechcic. W każdym razie był kiedyś taki film, gdzie wiele kobiet tak sobie wyobrażało tę romantyczną miłość, kiedy on wchodzi do stawu i zrywa lilie ze stawu i wręcza jej, a przy tym leci przepiękna romantyczna muzyka, która tylko z tym się kojarzyła.
T: Czyli Kasiu koniecznie w notatkach link do tego fragmentu.
K: Koniecznie.
T: Bo o ile pamiętam, on jest na Youtube’ie, więc ja go znajdę i wrzucimy.
K: Dokładnie, bo wiesz to jest budowanie tego mostu kulturowego. Niekoniecznie nasi słuchacze muszą wiedzieć, o co nam chodzi. Ale w każdym razie masz rację, może, teraz sobie tak pomyślałam, że technologia zmienia i być może dlatego też ludzie faktycznie mogą wiele nie rozmawiać na temat portali randkowych. Raczej rozmawiają o tym w osobistych rozmowach z osobami. Na imprezach mało się o tym rozmawia. No akurat ja nie mam takich doświadczeń, żeby ludzie się dzielili szczerze, czyli jednak to jest jakaś taka intymna sfera człowieka.
T: No trochę jest inaczej u mnie. Dlatego że ja używam internet, aplikacje, bo one początkowo były dostępne po prostu przez internet, teraz są aplikacje mobilne do tego, żeby poznać kogoś, z kim jestem w bliskim związku od wielu. Właściwie odkąd pamiętam to używałem takie miejsca jak IRC. Ty znasz to?
K: Nie, nigdy nie korzystałam z IRCa.
T: Tam były takie pokoje, można powiedzieć, które były tematyczne, np.: Trójmiasto albo coś tam, miłośnicy kotów, jakieś inne, tego typu rzeczy. Tam się bardzo dużo ludzi poznawało. Ja po prostu uważam, że ludzie generalnie cały czas są ludźmi, mają te same potrzeby, w różny sposób realizowane. Trochę się zmieniają raczej narzędzia, czy sposoby, te rytuały się troszeczkę odmieniają przez to, że technologia mocno wkracza w nasze życie. Ale to też nie jest tak, że ona wkroczyła tak nagle, dlatego że ja już żyję ponad cztery dekady i właściwie całe moje dorosłe życie towarzyszy mi internet jako miejsce, w którym są tego typu potrzeby załatwiane. Ja tutaj spotykam ludzi. i właściwie na randki w ciemno chodziłem od, na pewno, ponad dwadzieścia lat.
K: Czyli masz doświadczenie.
T: Także mam już sporo doświadczeń. I te wszystkie nowe aplikacje, czy nowe serwisy typu symp… bo sympatia.pl to nie jest nowy serwis. One po prostu prowadzą już takie kolejne kroki zmian kulturowych. Myślę, że takim fenomenem ostatnich lat, bo to ma pięć lat ten serwis i jakieś trzy lata robi zawrotną karierę, to na przykład Tinder. No bo sposób, w jaki dobierają się osoby w pary, jest na tyle specyficzny, że jakby wywołał kolejną dyskusję, w którą to stronę idzie. Ale ja za chwilę opowiem, że tak naprawdę to być może tym kciukiem w prawo, lewo to może jest jakaś, troszeczkę dla niektórych poniżająca funkcja, dla innych zbyt upraszczająca nawiązywanie znajomości. Ale tak naprawdę to jesteśmy w grze, w której już od dawna całe społeczeństwo jest i powtarzamy te same rzeczy, tylko troszeczkę innymi drogami. Takie jest moje zdanie.
K: Zgadza się. To znaczy, myślę sobie o tym, że warto wrócić do źródła i zapytać, zadawać sobie pytanie: dlaczego tak jest? Dlaczego powstają takie portale? Wynika to z naturalnej potrzeby ludzi, że chcą spędzić z kimś życie. No nie wiem, czy kogoś poznać, czy doświadczyć jakiejś przygody, czy cokolwiek. Ale na pewno w dużej mierze, tak mi się wydaje, to raczej poszukiwanie tej drugiej połówki, jeżeli oczywiście ktoś chce utworzyć trwały związek i mam taką myśl, że… Na przykład mam takie skojarzenie, że przypominam sobie tatę mojego przyjaciela jeszcze ze szkoły podstawowej, który na przykład prowadził takie biuro matrymonialne. No i to było dla nas, no kosmos, jakiś kosmos, że ludzie… Czy na przykład w gazetach te tak zwane fajne anonse, że pan pozna panią albo pani pozna pana. No ale z drugiej strony to jest pragnienie każdego człowieka i tak myślę sobie, ciekawe jest tutaj całe wokół tego zamieszanie, że z jednej strony ludzie tego pragną, może trochę się wstydzą tego powiedzieć, że tego pragną, jakoś tak opowiedzieć innym. No i ten drugi krok, żeby właśnie to upublicznić, powiedzieć, że tak jest, że chciałbym kogoś znaleźć, że chcę kogoś znaleźć. Inną rzeczą, którą jeszcze mam takie przemyślenie w kontekście w ogóle poszukiwania tej drugiej osoby, z którą chciałoby się przeżyć życie, że jest to utrudnione w Polsce, nie wiem, czy jest to kulturowe, ale mam taką myśl, że ludzie często szukają…. Jest też takie powiedzenie, że ludzie szukają współmałżonka na studiach. Jeżeli nie znajdziesz tego współmałżonka to już po studiach jest trudniej, dlatego że często zamykamy się w takich bańkach, też nawet widziałam takie badania na ten temat, że na przykład w Polsce jest tak, że jeżeli już jesteś lekarzem to trzymasz się już tylko z lekarzami, jeżeli jesteś prawnikiem to trzymasz się z prawnikami. I teraz nie mamy takich możliwości, żeby poznać kogoś, żeby wyjść gdzieś indziej. Tutaj właściwie ta technologia, internet, dużo pomogła, żeby ludzie mogli poznawać ludzi z innych kontekstów, z innych jakby takich baniek, kontekstów kulturowych, więc tutaj mi się tylko kojarzy, że ludzie mogą poznawać kogoś innego i być może takie wyjście pod potrzeby ludzi i powstawanie takich portali randkowych, takich miejsc, gdzie mogą kogoś poznać, może być pomocne. Więc tylko takie mam skojarzenie właśnie.
T: Na przykład dla takich ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli bycia na dziennych studiach, bo ja nigdy nie byłem.
K: Na przykład, mhm.
T: A chodzi wieść o takim micie, pamiętam, jak byłem właścicielem knajpy obok polibudy, to opowiadali mi studenci lat ostatnich, że podobno wstępuje w kobiety na końcowych latach studiów jakiś duch, który jest mocno skoncentrowany na tym, żeby założyć jakieś stabilne stadło i to stabilne stadło przenieść już poza okres studiów. Jest wysyp różnych zaręczyn, ślubów około pracy magisterskiej, inżynierskiej. Więc widzę po twoim uśmiechu, że jest coś na rzeczy.
K: No też.
T: Ale wydaje mi się, że jest też jeden, stoi za tym taki ciekawy mit, który moim zdaniem dominuje w naszym społeczeństwie wciąż, że generalnie wszyscy ludzie dążą do związków, że wszyscy ludzie chcą żyć w parach.
K: Tak, to jest mit, tak.
T: No nie jest tak. Już w badaniach psychologicznych zadeklarowuje, że nie chce, że po prostu chce żyć samodzielnie, ludzie dorośli w wieku dwudziestu, trzydziestu lat deklarują w ilości dwudziestu siedmiu, bodajże, procent. To tam oczywiście zależy od tego, w jakim kraju jest to badane i tak dalej, ale pamiętajmy, że trzy, cztery lata temu, w dwatysiąceczternastym czyli trzy lata temu, według spisu powszechnego w Stanach Zjednoczonych to był rok, w którym po raz pierwszy liczba osób żyjących osobno przekroczyła liczbę osób żyjących w małżeństwie, w związku małżeńskim.
K: Tak.
T: Pięćdziesiąt procent przecinek dwa, czyli troszeczkę przeważyli Ci, którzy deklarują jako żyjący samotnie. Oczywiście część z nich jest nieszczęśliwa, to na pewno. Część z nich próbuje znaleźć partnera. Część z nich nie próbuje, jest zrażona różnymi okolicznościami, porażkami albo, nie wiem, po prostu ma jakiś takie problemy fizyczne lub psychiczne, które uniemożliwiają budowę relacji tego typu. Ale jednak część tych ludzi robi to dobrowolnie, jest to jakby częścią ich stylu życia. Mało tego część ludzi otwarcie deklaruje, że nie potrzebny jest im seks do życia. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to jest patologia, to nie tak, to coś tam stoi jakieś uszkodzenie w głowie czy gdziekolwiek indziej. Być może. Ja jednak myślę, że ludzie są bardzo różni, mają bardzo różne potrzeby, a ewolucja wcale nie podąża w takim kierunku, w jakim nam się wydaje. Ona ma bardzo często ślepe zaułki i różne swoje meandry, którymi próbuje i testuje, czy dane wersje genotypów dalej powielać czy nie. No, Ci państwo raczej genotypu nie powielą, którzy nie chcą uprawiać seksu. Ale taka grupa ludzi jest całkiem liczna. I teraz, jeśli pomyślimy, że część ludzi seksu nie chce uprawiać, czy to źle, czy to dobrze, w ogóle nie dzisiaj temat, czyli część ludzi nie chce być w parach. Załóżmy, że to jest dwadzieścia procent, co może być za dużo, może być za mało, ale…być może ludziom się zmieni, być może ankietowany dzisiaj trzydziestolatek za dziesięć lat jednak stwierdzi, że jednak chce być w związku, ale dzisiaj tak deklaruje. To, co deklaruje, wpływa na jego styl życia, czyli na przykład nie poszukuje okazji, w których mógłby poznać kogoś na dłużej. Część z tych ludzi po prostu żyje promiskuitywnie czyli uprawia tylko seks od czasu do czasu i nie nawiązując jakiś dłuższych relacji, znowu nie oceniając, czy to jest dobrze, czy źle i tak dalej. I w tym wszystkim mamy zjawisko, w którym ludzie na przykład wychodzą ze studiów jako single. Ludzie spędzają bardzo dużą część swojego życia w pracy, realizują swoje pasje. No i od czasu do czasu jednak stwierdzają, że chcieliby z kimś być razem, a może zmienia im się, bo chcieliby założyć rodzinę, wtedy otwiera się przed nimi internet. Moim zdaniem i znowu kolejne naukowe badania dowodzą, że pod tym względem moje zdanie ma poparcie w badaniach takich na kilku tysiącach nawet osób, moim zdaniem coraz więcej osób używa internet do poznawania innych ludzi. Głównie dlatego, że spędza tam też dużo czasu, więc to normalne. Ma świetne narzędzie kontaktu w postaci smartfona w kieszeni i w ręce i, co ważniejsze, coraz więcej ludzi uznaje, że to normalne. Ta akceptacja wcale tak szybko nie rosła, bo jeszcze dziesięć lat temu mniej niż połowa ludzi uważała, że portale randkowe, czy w ogóle poznawanie kogoś nowego przez internet…
K: Dziesięć lat temu, tak?
T: Ponad dziesięć lat temu. To mniej niż połowa uważała, że to normalne. W domyśle ponad połowa uważała, że coś tu jest nie tak. Ok, nie wiem, czy to tam od strony moralnej, czy jakiej, czy stylu życia, ale coś jest nie tak. A dzisiaj już sześćdziesiąt cztery procent, no może nie dzisiaj, bo mamy 2017, a ostatnie badania, jakie znalazłem, są sprzed dwóch lat. Ale już ponad sześćdziesiąt, tam sześćdziesiąt cztery procent mówi, że to jest jakby tak samo równoprawna ścieżka poznawania partnera, poznawania osoby, jak każda inna. Pamiętajmy też, że wiele osób może mieć problemy z nawiązaniem nowych znajomości, bo albo nie ma okoliczności albo nie mają odwagi albo coś tam, coś tam. I ja bym te ścieżki zrównywał. Nie wiem. Co ty o tym sądzisz? Myślisz, że jest jakaś różnica?
K: Zastanawiam się tylko w kontekście twojej wypowiedzi, że tutaj jest ciągle powrót do zastanowienia się kim jestem i czego potrzebuję, bo to jest właśnie ważna kwestia, czy poszukuję współmałżonka, czy chcę być z kimś. To jest ważna sprawa, bo na przykład ludzie mogą się poddawać tej presji społecznej, tego tak zwanego w cudzysłowie u cioci na imieninach, kiedy mama pyta kolejny raz: kiedy przyprowadzisz tutaj swojego chłopaka albo swoją dziewczynę. Pyta oczywiście przy innych i cóż pozostaje jak tylko się zaczerwienić i oczy wywracam do góry, można tak powiedzieć. Więc to mi się wydaje, jest taka presja społeczna. To jest ciekawe co mówisz Tomek, że to jest takie odwentylujące i fajne dla ludzi, żeby myśleć, że niekoniecznie tak musi być. Ja to zawsze sobie przypominam wtedy, no z powodu jakiś tam moich koligacji, że na przykład święty Paweł mówił, że on by wolał być sam. “Jeżeli to jest możliwe, zostań sam.” Bo jest łatwiej. Bo wzięcie odpowiedzialności za drugą osobę wiąże się z odpowiedzialnością, wiąże się z ciężarem.
T: Bo w przypadku świętego Pawła to mi się wydaje raczej, że mówimy o biografiach, w których ludzie się poświęcają na przykład dla walki o demokrację, dla walki na przykład z reżimem…
K: Tak i wtedy z rodziną jest ciężej.
T: Czy walka religijna, czy jakieś, kiedy jednak założenie rodziny po prostu sprawia, że musisz wybierać, czy walczysz o ideę. Zwłaszcza, kiedy to kosztuje bardzo dużo, nie tylko finansowo, ale też utratą wolności, utratą zdrowia. No, jest pytaniem dla mnie, czy masz wtedy prawo wtedy na szwank narażać nie tylko siebie, ale też dziecko, które jest niepełnoletnie, czy osobę, z którą połączyło cię życie; czy możesz podejmować arbitralnie takie decyzje, czy jesteś w stanie zapytać się swoje dziecko o zdanie, czy ono jest za tym, żeby tatuś poszedł do więzienia.
K: No oczywiście, tak, tak.
T: Moim zdaniem to miał na myśli święty Paweł, ale może się mylę.
K: No mnie to inspiruje, w sensie takim, że nie inspiruje, nie chcę tutaj interpretować, no daje mi jakiś, że on tak ma taką myśl i to też jest ciekawe, że, jeżeli ktoś się zastanawia nad sobą, to może też wziąć pod uwagę. To nie jest coś takiego, że teraz trzeba słuchać rodziców, bo rodzice mają dla nas najlepszy plan, więc to mi się wydaje najważniejsze. Wtedy, tak sobie myślę, że jeżeli ktoś sobie odpowie na to pytanie, to wtedy używa też takich narzędzi społecznościowych, które są stworzone, żeby mu pomóc kogoś poznać, jakby z pewną intencją, na przykład z szacunkiem do tych osób, które tam są, załóżmy. Ja wracam do tego, że trzeba tego używać z głową, czyli żeby się tak nie zatracić w tym. O, w tym kontekście, myślę sobie, że jeżeli wie się po co, zna się ten cel, że na przykład chcę kogoś poznać i chcę z kimś spędzić, załóżmy, że ktoś tak sobie to nakreśli taki cel, że chce z kimś spędzić resztę życia, no to wtedy też, myślę też o tych osobach, szanuje je. Myślę sobie: ok, no dobra z tą osobą nie pasuje, ale może z tą tak i daje jej szansę, może mogę ją lepiej poznać, więc rozumiem, że nie…bo nie mam doświadczeń, tak tylko idealizuję te portale różne, randkowe, ale to może być takim przykładem podejścia do tego.
T: Jakby ja mówię, ja wręcz odwrotnie. Mógłbym wymieniać wiele przypadków, w których absolutnie fantastycznych ludzi można spotkać i można absolutnie wtopić. Nie będę opowiadał tych dziejów mojego życia, bo to nieważne, ale wiem, że istnieje powszechnie taka teoria i również pytanie na ten temat zadawała dziennikarka ostatnio, że być może część z tych ludzi, którzy są w tej chwili sami i ich liczba tak mocno rośnie, być może przyczyna leży właśnie w tym, że tak łatwo jest teraz, tak łatwy jest teraz dostęp do partnerów potencjalnych i że część osób, mając tak duży wybór przed sobą, nie dokonuje żadnego. Co myślisz o tym?, bo ja uważam, że… znaczy moje zdanie jest takie, że tak naprawdę to się bardzo nie różni od tego, że idziesz na imprezę i widzisz setkę dziewczyn albo setkę chłopaków. Oni tam tańczą, jeden tańczy, drugi fajnie wygląda, a trzeci się fajnie ubrał, a jeden łączy to wszystko i jeszcze na dodatek nie jest mocno pijany, więc w ogóle ma same zalety, przynajmniej jak go oglądasz wieczorem, jeszcze do tego dużo emocji, przyspieszone tętno z powodu roztańczenia i na przykład alkoholu i w ogóle zabawowa atmosfera. Ok, zauraczamy się. Czy to się tak bardzo różni od tego, że przeczytamy czyjś profil, zobaczymy jego siedem zdjęć na portalu randkowym? Moim zdaniem nie, ale istnieje właśnie taka teoria powielana często, że jednym z powodów tego, że liczba osób żyjących samotnie wzrasta, jednym z wielu, jest nie tylko styl życia, ale też niemożność dokonania jakiegokolwiek wyboru, czyli popadanie, ty powiesz, że popadanie w zatracenie, ale na przykład chodzenie bardzo często na wiele różnych randek, ostatecznie nie wiązanie się z nikim… No właśnie, czy przyczyna leży w serwisach randkowych?
K: Właśnie, dokładnie. Ja bym powiedziała, że nie, że ciągle nie. Dlatego że to jest uwierzenie w jakieś kłamstwo, tak jak mówisz o tej imprezie albo o takim serwisie randkowym. No dosyć ostro to powiedziałam, ale myślę sobie, że jeżeli ktoś nie zna siebie i myśli o sobie, że tak naprawdę z każdą osobą na tej imprezie mógłby stworzyć związek, że każda osoba zainteresuje się tą hipotetyczną osobą, no to nie jest prawda, bo tak jest w życiu, że ludzie są różni. My mamy swoje mocne strony, swoje słabe strony i prawdopodobnie to jest jakaś ograniczona liczba osób, która byłaby zainteresowana tą naszą osobą i wydaje mi się, że to takie uwierzenie w to, takie okłamanie siebie i prawdopodobnie też tak jak się reklamuje te serwisy randkowe to myślę sobie, że to tak wygląda, że każdy jest do naszego wyboru. No niekoniecznie, bo ktoś może z tej drugiej strony, może nie odpowiedzieć na nasze zapytanie, może nie odpowiedzieć na naszą gwiazdkę, lajka, czy cokolwiek. To jest jedna rzecz, którą mam myśl taką. Druga rzecz, którą też tu chciałabym tu dołożyć, to taka opinia Santorskiego, który mówi o tym, że w momencie, kiedy mamy do wyboru zbyt dużo, stajemy się społeczeństwem bardziej nieszczęśliwym. Ze względu na to, że kiedyś, taki przykład prosty, kiedy wybieraliśmy z dwóch jogurtów, no to tylko bierzemy jeden i smucimy się z powodu tego, że nie wybraliśmy tamtego drugiego jogurtu. Teraz, ponieważ stoimy przed półką i mamy dwadzieścia pięć jogurtów, wybieramy jeden, no to psychologowie mówią, że musimy opłakać stratę tych dwudziestu czterech i być może nieświadomość tego, że tak się dzieje, wprowadza ludzi w taki błąd, że gdzieś jest coś lepszego, że może tamta osoba, która jakiś tam profil czy kategorie, że ta osoba byłaby lepsza. I może dlatego ludzie, z powodu tego, jakby niechęci stanięcia w obliczu czegoś takiego, żeby się jakby pożegnać ze stratą tych pozostałych osób, może dlatego chcą dalej próbować, szukać. Może jeszcze ta osoba, może ta, może ta. Więc może jest coś takiego, może nie, tutaj trzeba by było więcej poczytać i poszukać. Ja osobiście chciałabym tylko podać z własnego podwórka, przykład mojej siostry. Kiedy to, to było ciekawe, że ona była po rozwodzie, nie chciała żyć sama i miała taki cel, żeby kogoś znaleźć i właśnie skorzystała jako pięćdziesięciolatka, co było takie dziwne, bo to było właśnie dziesięć lat temu, kiedy właśnie wtedy jeszcze te portale były oceniane, przynajmniej w Polsce, jako coś wstydliwego, coś dziwnego, kiedy ona się chwaliła tym, że znalazła męża właśnie przez portal randkowy, to było to takim nawet wstydem tu w Polsce, bo moja siostra mieszka w Niemczech i tam rozwój technologiczny jest szybszy niż w Polsce. Więc to było ciekawe, że naprawdę stworzyła ciekawy związek i pobrała się i naprawdę świetnego faceta poznała. Ale ciekawe było to…podziwiam ją za to, za takie strategiczne podejście do tego, bo, po pierwsze, znała siebie, czyli wiecie… Nie, ona miała wtedy chyba czterdzieści kilka lat. Teraz, jak sobie przypominam…
T: Jak nas będzie słuchała, to może mieć do Ciebie lekko pretensje.
K: Nie, nie, ona jest szczera dziewczyna. No, w każdym razie tak sobie myślę, że to jest fajne, że tak się tym dzieli. Ona sobie konkretnie napisała, że jaka na przykład ta osoba by była. Dla niej było ważne było to, żeby ta osoba lubiła piesze wędrówki, na przykład lubiła muzykę, bo moja siostra lubi muzykę, żeby lubiła rodzinę, żeby dla niej ważna była rodzina, bo dla mojej siostry są ważne te relacje rodzinne i kiedy już wcześniej miała doświadczenie właśnie z tych portali randkowych, kiedy się spotykała z jakimiś mężczyznami, to odkrywała to na przykład, że dla nich nieważna jest rodzina, bo tak w Niemczech to się nie gloryfikuje, jak w Polsce, tych takich relacji rodzinnych, oni tak, bym powiedziała, są bardziej zdystansowani i to było fajne, że poznała właśnie osobę, dla której są ważne te relacje rodzinne, te pasje są podobne. Oni lubią wspólnie wędrować, wspólnie słuchają muzyki, chodzą na koncerty, chodzą do teatru i naprawdę tymi takimi pasjami i podobnymi wartościami połączyli się. To naprawdę taki ciekawy przykład.
T: Wydaje mi się, że my często zapominamy, że wybór jednej osoby, czyli nawiązanie jakiejś relacji monogamicznej, czy ona będzie zalegalizowanym związkiem czy nie to już jest inna sprawa, ale to jest wybór jednocześnie odrzucający wszystkie inne wybory dookoła i tak trzeba na to patrzeć…
K: …i trzeba się wysmucić.
T: Tak jest. Czy te dwadzieścia pięć jogurtów, tych dwadzieścia pięć kobiet i dwudziestu pięciu facetów, którzy potencjalnie mogą być mężem, no trzeba to sobie uświadomić, że dokonaliśmy wyboru, tak jesteśmy skonstruowani, nasza strategia taka jest, że bardzo mocno się poświęcamy dla związków. Związki wymagają od nas wyrzeczeń, finansowych, organizacyjnych, brania kredytu na trzydzieści lat i tak dalej. Robimy to tylko dlatego, że wierzymy, że ten związek będzie trwały. Tak już jesteśmy skonstruowani, profesor Wojciszke z SWSPS-u twierdzi, że jesteśmy monogamistami, ale takimi tylko na pewien czas, czyli mniej więcej do czasu, w którym nasze dzieci są samodzielne, różnie oceniamy, że te dzieci są samodzielne, w wieku trzech lat, czy siedmiu, piętnastu, czy dopiero po studiach to tutaj jest subiektywna ocena, ale że mniej więcej dokąd dzieci nie są samodzielne, to nas spaja i hormony i tam cała ideologia i psychologia podtrzymuje w nas budowanie wspólnego związku. Potem zaczynają się problemy, które często są nie do przezwyciężenia i często kończą się rozwodami. Wiemy, że no większość par rozwodzi się przed końcem życia, bo większość, bo to już ponad połowa.
K: Trzeba jakieś badania znaleźć. Teraz ostatnio były jakieś badania dotyczące rozwodów, więc warto. Znajdziemy, załączymy.
T: W każdym razie już po dziesięciu latach prawie połowa osób ma, no jakieś takie problemy, że zaczynają sprawy rozwodowe i tak dalej i tak dalej. Ja nie uważam, żeby winą, znaczy, nie uważam, żeby przyczyna leżała w internecie, ale tak po prostu jest. Podobnie jest w portalach randkowych. Idziesz z kimś na randkę, z kimś nawiązujesz potem relację, postanawiasz, że jesteś z nim na tak zwany czasu próbny, no bo jednak narzeczeństwo, czy chodzenie ze sobą, jak to nazywamy, jest to jakiś okres próbny, w którym jest skrócony okres wypowiedzenia bym powiedział.
K: Poznajemy się. No tak to jest naturalne. Trzeba kogoś poznać, komuś zaufać.
T: A z drugiej strony, dla mnie na przykład, było niezmiernie ważne, żeby osoba, która mnie inspiruje, z którą chciałbym być, żeby mnie inspirowała właśnie, przepraszam, żeby osoba, z którą chciałbym być, mnie inspirowała. Czyli to się przekłada na to, że ma podobny background kulturowy, że lubi czytać książki, lubi chodzić do kina i bardzo mi ciężko byłoby spędzać czas z kimś kto nie podziela takich pasji, bo zupełnie musielibyśmy spędzać czas osobno. Na przykład Twitter, czy serwisy społecznościowe, czy serwisy randkowe umożliwiają bez chodzenia na wielogodzinne randki połączone z jedzeniem lodów czy kawy i spędzaniu czasu w kawiarniach, umożliwiają zadanie prostych tego typu pytań, które po prostu ustalą, z czym macie…umiejscawiasz sobie tę osobę, czy ona pasuje pod ilomaś względami. Nigdy tak nie będzie, że ta osoba będzie pasowała zupełnie i nie będzie drugą łyżeczką przyległą do Ciebie.
K: Oczywiście, że nie.
T: To jest utopia, że takie osoby są. Ale możemy próbować. Być może po prostu niektórzy próbują w nieskończoność. W każdym razie ja uważam, że tu odwzorowują się te same relacje, że być może na przykład jeśli spędzamy mało czasu, zwłaszcza… popatrzmy też, że kulturowo to się zmieniło, że osoby trzydziesto- czterdziesto- pięćdziesięcioletnie szukają pary. Być może sto czy dwieście lat temu uważano, że to już jest dziwactwo, że to nie jest już czas na szukanie, tylko trochę młodszy. A być może swatki wtedy ruszały w świat i zwłaszcza, jeśli ktoś był posażny i miał jakiś majątek ze sobą. To może się trochę zmienia, takie osoby już nie spędzają dużo czasu w okolicznościach towarzyskich, w których mogą spotkać osoby podobne sobie. Są jakieś wąskie grupy zainteresowań typu grupy biegaczy czy coś takiego, no nie wiem czy na treningu maratońskim to jest fajny moment do tego, żeby poznać kogoś. Ale już dogadując się w grupie sześciu osób, jadąc na maraton, nie wiem, do Berlina, czy do Poznania myślę, że szanse wzrastają na to, że się ktoś z kimś pozna, czego zresztą ludziom niezmiennie życzę, jeśli tylko mają ochotę być w jakimś związku. Z drugiej strony badania psychologiczne takiego małżeństwa Cacioppo, oni się bodajże nazywają. Mają włoskie nazwisko, małżeństwo psychologów, którzy badali między innymi związki, które zawarte zostały w efekcie poznania się przez internet. No i oni na przykład twierdzą, że są trwalsze. Hipotezę stawiają taką, że właśnie są bardziej dobrane racjonalnie, czyli nie polegają już na tym pierwszym takim błysku w aurze wieczornego koncertu i oparach alkoholu. Tylko polegają na tym, że ludzie zadają sobie jakąś serię pytań słusznych bądź niesłusznych. Czy one rzeczywiście nas na coś naprowadzają? Nie wiem, tego nie wiem. Każdy ma tam jakąś swoją strategię prawdopodobnie, nie wnikajmy w nią. Dzisiaj nie będzie poradnika pod tym względem, ale jest coś w tym, że jest szansa, że osoba, z którą zaczniesz spędzać czas przez internet na początku, to macie, o czym porozmawiać, że macie jakieś wspólne relacje. Być może zwabi bardzo atrakcyjny wygląd na zdjęciu i na przykład odsłonięty tors. Być może kogoś tak, ale na dobrą sprawę prawdopodobnie ten sam typ osób na takie same rzeczy by zwracał uwagę, gdyby to było na molo w Sopocie, a nie na przykład na takiej internetowej agorze.
K: Właśnie jeśli chodzi o moją siostrę to ona tak fajnie opowiadała o swoim mężu, że ją zainteresowało to, że tak tylko napisał w swoim profilu, że tam zaznaczył, że się interesuje muzyką czy coś takiego, ona zobaczyła na zdjęciu, że tam była gitara za nim. Pomyślała sobie, że o jejku, on nic nie napisał, że gra na gitarze, a tam z tyłu jest gitara, więc na pewno umie grać. Faktycznie to był dobry trop. To było coś, co ją poruszyło. Chociaż zawsze myślała o tym, że będzie miała wysokiego męża, dlatego że lubi wysokich mężczyzn, a on jest jej wzrostu i to nie przeszkadzało jej wcale, czyli jakby brak atrakcyjności, to że jednak oni wcześniej rozmawiali, spotkali się za pierwszym razem, ona była trochę rozczarowana, ale to, że kontynuowali tą dyskusję i tą rozmowę na te interesujące tematy, ona po prostu odkryła, tak nawet trochę romantycznie mówimy, że ona odkryła jego serce, jaki on jest, bo nie jest takim przystojnym bardzo mężczyzną, ale naprawdę powiem Ci Tomek, że takim są fajnym małżeństwem, tak do siebie pasują. Bo właśnie to pierwsze małżeństwo, to było z takiego zauroczenia młodzieńczego, takiego wielkiego wow, a później wielkie nieszczęście, w sensie takim, że wielkie przejścia, więc…
T: Czyli co przypadek, co człowiek…
K: Oczywiście, to historia. Jedną z rzeczy jeszcze miałam taką myśl, że w kontekście tych wartości to też jest ciekawe mam taki inny przykład znajomych, którzy poznali się na takim portalu randkowym, ale, które, wiem, że tam były osoby wierzące, na przykład oni z tego powodu, że oboje są wierzący, wiesz tam poznali się i naprawdę są zgodnym małżeństwem, w tym sensie takim, że te podstawowe wartości różnią się jeśli chodzi o ich…Przepraszam, osobowość się różni, a ich podstawowe wartości są spójne. I to jest ciekawe, że mogli się poznać przez taki portal, że mają teraz trójkę dzieci czy czwórkę, już teraz nie pamiętam, ale też taka ciekawa historia, że też powstają takie portale, które łączą ludzi o podobnych zainteresowaniach, o podobnych podstawowych, no może nie zainteresowaniach, tylko podstawowych wartościach, tak bym może powiedziała tutaj. Więc tak jak mówisz tą myśl, że warto zdawać sobie sprawę, że jesteśmy różni i nigdy nie będziemy mega dopasowani z kimś, bo wtedy byłoby nudno w budowaniu relacji i bylibyśmy…byśmy się przeglądali jak w lustrze. To nie ma sensu. Ale po prostu to, że, kiedy mamy wspólne wartości, to jest fajne, to pomaga. Miałeś myśl jakąś. Przepraszam.
T: Też chciałem właśnie powiedzieć, że, jakby takie mam wrażenie, że nawet, kiedy rozmawialiśmy kilka tygodni temu, że nagramy o tym podcast, o internetowych serwisach randkowych, bo o tym jest dzisiejszy podcast i o tej części życia, która jest mega istotna, a tak jakoś pomijana w rozmowach, to chyba bardziej wtedy zwracaliśmy uwagę na wady, a widzę, że w dzisiejszej rozmowie jest…
K: Powinniśmy powiedzieć o wadach.
T: No właśnie, ale są pewne wady.
K: Tak.
T: Ja myślę, że…Widziałem…Jedną z tych, jedną z wielu wad serwisów randkowych zauważyłem, kiedy ruszało w Polsce “Nasza Klasa”, która nie jest serwisem randkowym, aczkolwiek jest serwisem, który odnawia przyjaźnie po latach. Dla tych, którzy są bardzo młodzi, to może nie wiedzą, co to jest “Nasza klasa”, to mogą sobie w Wikipedii poszukać na ten temat. W każdym razie tam doszło do pewnej takiej rewolucji i ja doskonale pamiętam ten moment, w którym nagle znajomi z podstawówki, bo to głównie z podstawówki, zaczęli do mnie przysyłać wiadomości, przez maila albo przez telefon: “Słuchaj, zarejestruj się, bo tu już wszyscy są, jest już pół klasy. Boże, jest Iwona, Andrzej i super i tak dalej i tak dalej”. Obserwując potem wśród moich znajomych, to w wielu odżyły jednak sentymenty sprzed lat. Być może też moment, w których nasza klasa weszła, my byliśmy koło trzydziestki, weszła na rynek, to też był taki moment, w którym część z nich przeżywała jakieś problemy w swoich własnych małżeństwach. To się kończyło tak, że się pojawiał jakiś inny wybór, ludzie czasami dokonywali jakiś bardzo drastycznych zmian w życiu pod wpływem tego, że nagle ujawnił się sentyment do kogoś, kto na przykład był naszą sympatią ze szkoły. Jakie tam potem były perypetie tego wszystkiego to oczywiście można sobie prześledzić, nie o tym mowa. Różnie było, jedne się skończyły dobrze, inne bardzo źle, ale rzeczywiście wydaje mi się, że, kiedy mamy moment, w którym mamy problemy w związku, to ta szeroka brama internetowa, z tym wielkim wyborem, kiedy nam się wydaje, że każdy może być nasz i że właściwie to tylko trochę pójść na siłownię i się podpompować, odchudzić, może zrobić jakiś przeszczep włosów, czy coś takiego i będziemy znowu nówka, nierdzewka na tej giełdzie próżności, to jest mylące i właściwie trzeba będzie, mało ludzi sobie uświadamia, że trzeba będzie pokonać cały proces poznawania, zdobywania zaufania, wchodzenia w nową relację, w nowych znajomych, przyjaciół, teściów. Trzeba będzie zrobić porządek w dotychczasowym życiem, z opieką nad dotychczasowymi dziećmi i tak dalej i tak dalej. Patchworkowych rodzin jest bardzo dużo, aczkolwiek myślcie zanim zrobicie ten krok i zanim wasza partnerka, wasz partner odkryje, że jesteście ciągle na Sympatii, wymieniacie tam jakieś dziwne zdjęcia i wiadomości, pomyślcie, bo warto pomyśleć wcześniej po prostu.
K: Tak, właśnie to, co mówisz Tomek, to mi się kojarzy z naszą rozmową z Dorotą Kalką, że jednak każdy z nas przechodzi te kryzysy i może być tak, że kiedy nie jestesmy świadomi tego, że jesteśmy w kryzysie, kiedy nie mamy świadomości, co się z nami dzieje, mądrych może ludzi, mądrych przyjaciół, którzy powiedzą: Słuchaj, teraz twój związek jest w kryzysie, dlatego że wam się urodziły małe dzieci i macie mało czasu ze sobą. Może byście zaczęli chodzić na randki i tak dalej. I po prostu szukamy tego wyłącznika, mamy w sobie ten dyskomfort, który jest spowodowany tym kryzysem, może zmęczeniem, może takim znużeniem, cokolwiek to się dzieje, wydaje mi się, że jednak szukamy wyłącznika. Jednak to poznanie nowych osób to jest endorfina, to jest dobry wyłącznik, ale niestety to jest tak jak nałóg.
T: Jest to samo, co mówiliśmy przy mediach społecznościowych. Wszelkie te takie lajki pod naszymi zdjęciami, otrzymywane wiadomości, teraz są jeszcze takie portale, serwisy społecznościowe dostępne przez aplikacje, które są oparte na geolokalizacji, czyli dokładnie wiemy, jak blisko jest ta osoba, czy ona jest od nas na przykład pięć metrów, co na przykład w Nowym Jorku w jakąkolwiek się aplikację nie wejdzie, ponieważ żyje się w bardzo wysokich budynkach i zagęszczeniu dużym, to wszędzie jest po prostu sto osób w obrębie stu metrów, które są gotowe pójść na randkę, więc to jest takie dziwne doświadczenie. Ale mamy taki, mamy też taką łatwość dostawania zastrzyków hormonów szczęścia, o których mówiliśmy przy social mediach, które silnie uzależniają i rzeczywiście niektórzy, może nawet bardzo dużo osób po prostu się od tego uzależnia, od ciągłego adorowania. Podobno jest spora grupa ludzi, która jest na serwisach społecznościowych, ale na randki nie chodzi, czyli prowadzi, traci czas na to, żeby tam z kimś nawiązać znajomość, wymienią się zdjęciami, zainteresowaniami, ale jak przyjdzie co do czego i trzeba się umówić do kina i się poznać to one jakby nie dają się wyciągnąć. I teraz pytanie, czy dlatego, że czują się niebezpiecznie, boją się, co oczywiście trzeba brać pod uwagę, że mogą nie czuć się bezpiecznie, czy z jakiś innych powodów, bo jest jednak ważna rzecz, którą znowu dowiodły kolejne badania, że dynamika związków międzyludzkich jest bardzo podobna w momencie, kiedy osoby już się umówią na pierwsze randki i ich relacja przeskakuje z internetu w świat realny, to co najwyżej zmienia się dynamika tego, w jaki sposób rozmawiają, czyli na przykład więcej wiadomości sobie wysyłają Messengerem i więcej sobie lajkują na Facebooku. Kiedyś widziałem fajny pokaz Big Data taki, w którym widać było, jak te relacje, jak bardzo burzliwe są te powiązania…
K: Na początku.
T: Na początku, a jak się osoby już spotkają to one przebiegają już wewnątrz serwisu, bardziej w Messengerze i tam bardziej dyskretnie, po czym często zamierają, co by świadczyło o tym, że chyba osoby na tyle fajny czas ze sobą spędzają, że go spędzają mniej poza internetem. Ale co jest istotne? Istotne jest to, że potem, kiedy one już się spotkają, zaczną chodzić na randki, niczym to się nie różni od par, które się poznały drogą klasyczną: na studiach, w parku, na imprezie, czy poprzez treningi maratońskie. Wszystko jest identyczne. No jak wspomniałem, są też badania, które na dodatek mają szansę, statystyczną szansę, że ich związek będzie trwalszy niż ten zawarty drogą klasyczną, z różnych powodów, ale nie ma tutaj specjalnych różnic. Także ludzie są tu ciągle ci sami, zmieniły się narzędzia, ale i tak wszystko jest tak jak zawsze.
K: Tak, masz rację i właśnie tutaj też od razu kojarzy to, że ludzie czasami nie mają świadomości tego, że miłość, czy związek to jest proces i właśnie on się składa z kilku elementów. Tak się go definiuje, że najpierw następuje zauroczenie, czyli ten moment zauroczenia, później jest moment zakochania, później jest moment takiego otwierania się i miłości, a później jest etap tak zwanej miłości dojrzałej, kiedy osoby już znają się dobrze, dobrze się czują. Tak się mówi, że to takie pary długoletnie, chodzi mi nie o pary, wiecie, pary w kryzysie, tylko pary, które dobrze się znają i wydaje mi się, że czasami może tak być, że ktoś, może z powodu swoich lęków, różnych rzeczy, może nie dochodzić do etapu miłości, czyli być na przykład tylko na etapie zauroczenia, zakochania. To ma zawsze swoje plusy i minusy związane z tym, jak prowadzimy relację, na przykład jeżeli jest zauroczenie, zakochanie, no to od razu możemy mieć taką świadomość, że tutaj jest więcej endorfin, więcej tej energii, wiadomo te motyle w brzuchu i od tego faktycznie można się uzależnić. Nawet niekoniecznie jest to związane z technologią, ale niektóre osoby jakby tylko wchodzą na etap w związku zakochania, a nie chcą przejść na etap takiego bardziej otwarcia się. No po prostu czasami tak bywa, więc tutaj mam taką myśl. A drugą, którą mówisz, to jest ciekawe, ten kontekst lepszego poznania, lepszego dogadania się z tą osobą, z tego powodu, że ją lepiej poznaliśmy, no to tutaj mi się kojarzy, pomyślcie sobie, kiedyś w tych starych książkach się opowiadało, że była taka swatka. Ona tam wszystkich znała we wsi. Wiedziała, że ten jest taki, ten jest taki i ona była, tak sobie myślę teraz, taką wiecie sztuczną inteligencją, ona była taką realną inteligencją, tam sobie obmyśliła, obmyśliła. Myślała: No ten ma taki zasób, ma coś tam, to ta by do tego pasowała. No i taka swatka wtedy chodziła i swatała ludzi, więc tak sobie myślę: Jejku, ciekawe, no teraz jakby zawód umarł, dlatego że to zastąpiło, swego czasu to byli nasi przyjaciele, którzy mówili: Słuchaj może poznaj tamtego. On by do ciebie pasował. No a teraz zastąpiły technologie, bo zadajemy jakieś tam pytania, jakieś swoje pomysły, no i tutaj wtedy sztuczna inteligencja nam podpowie, że ta, dana osoba by do nas pasowała. Więc to tak mi się skojarzyło.
T: No tyle, że teraz swatka by brała prowizję.
K: A widzisz, portalom też trzeba zapłacić.
T: Portale są raczej bezpłatne.
K: Tam jakieś profit, nie ma jakiegoś?
T: Najczęściej wersja podstawowa jest za darmo, ale jeśli jest jakaś opłata, jest niewielka w porównaniu z tym, ile swatka brała. Ale pewnie płacimy tym, że wyświetlają nam reklamy, więc to raczej nic za darmo
K: Nic za darmo nie ma.
T: Ale bardzo mi się podobało ostatnio, nie, to w zeszłym roku moi znajomi wrócili z Chin i opowiadali, że w parku w jednym z największych miast chińskich widzieli właśnie taki niedzielny rytuał, w którym stały panie ze zdjęciami swoich dzieci oraz swatki, które stały z zdjęciami takimi formatu A4, które były po prostu samotne i szukali partnerów. To w ogóle dobrze jest zawsze sięgnąć do historii. To, że taki standard miłości romantycznej, tego, że trzeba podążać za swoimi uczuciami, za zauroczeniem i tak dalej, to naprawdę jest bardzo młody zwyczaj. Większość małżeństw jeszcze dwieście, trzysta lat temu była aranżowana i na większej części świata nadal aranżuje małżeństwa i one są tak samo szczęśliwe i stabilne jak te, które są aranżowane z powodu zauroczenia, więc nie przeceniałbym tego pierwszego…
K: No tak, ale…
T:…fatal attraction. Ale też chciałem zauważyć, że przecież takie stanie ze zdjęciem samotnego faceta, czy ono jest czymś innym niż wyświetlić swój profil na Grindrze, Tinderze, Symaptii, czy Match.com i tak dalej i tak dalej? Moim zdaniem nie. To po prostu zmieniły się narzędzia robienia tego samego i być może właśnie takie dobieranie się w pary według pewnych kryteriów typu religia, typu zwyczaje, typu fascynacje, typu grupa wiekowa…
K: Pasje.
T: Typu tego, czy ktoś ma gitarę, czy nie, może to jest dobre po prostu. Za to ja bym skierował swoją uwagę na jeszcze inny wady, które się wymienia przy okazji mówienia o portalach randkowych. To to, że podobno zwracamy uwagę bardzo na fizyczność.Tylko czy my w tej chwili nie zwracamy uwagi tylko na fizyczność. Fizyczność stała się tak ważna, narcyzm stał się taką epidemią, że uważanie, że nie ma będzie miało jakiegoś wpływu na to, w jaki sposób się zachowujemy na portalach randkowych, czy próbując znaleźć sobie parę, to chyba jest utopia. Po prostu ludzie obecnie są bardzo mocno ukierunkowani na przekaz graficzny, na to, jak wizualnie inni wyglądają, ogromną wagę się przywiązuje do wyglądu. Jeśli nie do wyglądu ciała to chociaż do ubioru, do kolorów paznokci, na zrobienie paznokci się wydaje kilkadziesiąt złotych, więc…moi drodzy a to jest tylko jeden maleńki kawałek naszego wyglądu. Ile kosztują oprawki okularów, zegarki, które ludzie noszą, samochody, którymi jeżdżą, żeby wywołać jakiś tam efekt, więc jakby nie czarujmy się, to po prostu jest przejaw tego wszystkiego. Jest jednak rzecz, na którą ja bym zwrócił uwagę, bo pojawiają się artykuły na ten temat, również wypowiedzi osób znanych i mniej znanych o tym, że serwisy randkowe, zwłaszcza takie jak Tinder, mogą obniżać poczucie własnej wartości. Jak myślisz? Mogą czy nie?
K: Nie znalazłam żadnych badań na ten temat, żeby coś więcej się wypowiedzieć w tej sprawie.
T: Wiesz, na czym polega w ogóle Tinder, bo może ty i nie wiesz i słuchacze też nie wiedzą.
K: No słabo no właśnie.
T: Ok. Tinder polega na tym, że robisz ruch palcem w prawo, bądź w lewo
K: Aha, jeśli ktoś ci się…
T: Jeśli ktoś ci się tam podoba, wyglądem, parametrami, bo tam widzisz tylko kilka parametrów zaledwie. Poza zdjęciem widzisz chyba trzy, czy cztery parametry. To jak zrobisz swipe’a w prawo to znaczy, że chętnie byś z taką osobą sparował się w serwisie, a jak w lewo to odrzucasz. No, osoby, których nikt nie chce…
K: No właśnie.
T:…sparować…
K: To jak to ma nie wpłynąć na…
T:…chyba wiedzą o tym, że wiele ludzi ich oglądało, a niekoniecznie…
K: A nie chcieli.
T: Szczerze mówiąc wystarczy już być kobietą grubo po trzydziestce, żeby drastycznie spadała liczba reakcji, czy facetem po czterdziestce, żeby drastycznie liczba reakcji…
K: No to może ludzi załamywać.
T: Oczywiście, że tak. Ae faktycznie uproszczenie jest tutaj, główną rolę gra zdjęcie i dosłownie kilka kryteriów takich jak wiek, miejsce zamieszkania. I rzeczywiście ten serwis doprowadził do tego, że bardzo łatwo można zauważyć, że nie wzbudzam zainteresowania. Czy ludzie z tego wyciągną wnioski takie czy inne to znowu zależy od ich poziomu własnej samooceny. Jedni machną ręką…
K: No właśnie.
T:…i w innym miejscu w internecie znajdą sobie. A drudzy oczywiście znajdą potwierdzenie swojej teorii, że są nic niewarci, brzydcy i nie zasługujący na parę, bo takie teorie mamy wewnątrz zbudowane i najczęściej interpretujemy fakty przez tę kliszę czyli albo one potwierdzają nasze widzenie świata. W każdym razie było, oczywiście w Stanach, badanie na tysiąc dzieciakach z college’ów czyli bardzo młodych ludzi, w którym wyszło, że tak, że to wpływa na obniżenie samooceny. Jestem przekonany, że na pewno wpływa na pewien styl zachowań, na to jak bardzo przygotowujemy zdjęcia, które wrzucamy do serwisów i często one nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ale czy rzeczywiście, ja bym się kłócił, mimo że próba dość wysoka, bo tysiąc trzysta to jest wysoka próba, ja bym się kłócił na ten temat, czy to rzeczywiście obniża samoocenę.
K: Ale jeżeli chodzi o collage, to wiesz, to jest młodzież. Oni też są w etapie takim…
T: Odnoszenie sukcesu w tym zakresie jest…
K: Tak, to jest jedna rzecz, a druga, że tożsamość się buduje osobowościowa i oni wtedy potrzebują tego potwierdzenia, że się podobają, czy jestem ładny czy nie. Wcześniej masz to od rodziców. Jesteś ładny, jesteś w porządku, zależy też, w jaki sposób rodzice komunikują to, ale potem mają etap rówieśniczy i tutaj, wydaje mi się, trzeba tu też patrzeć w kontekście wieku, ale wydaje mi się, że więc tutaj ciągle wracamy do tego, że warto przyłożyć się do osobistego rozwoju, żeby mieć tych mądrych ludzi wokół siebie, życzliwych, przyjaciół po prostu.
T: Trzeba iść z dobrze spakowanym plecakiem.
K: Dokładnie, tak, tak. Wiedzieć, znać siebie, znać swoje plusy, minusy. Nawet to, wiem, że ciągle podaję przykład mojej siostry, ale taka karteczka, na której napisała coś o sobie. Ona miała taką kartkę, takie miała podejście, że, jakby to powiedzieć, no, że modliła się o męża. Tak mogę to powiedzieć, czyli napisała sobie tę kartkę, jaki chciałaby, żeby on był, też napisała o sobie, jakie ma słabe strony, jakie ma mocne strony. No i po prostu miała tę kartkę włożoną w Pismo Święte i kiedy sobie otwierała, to często o tym myślała. To jest ciekawe, bo później, kiedy byliśmy u nich na weselu, to ona wyciągnęła tę kartkę i myśmy razem to czytały i mówimy: Jejka, to jest właśnie ten! To jest fajne, bo po prostu taka wdzięczność i myślisz sobie: Jejku, super, to jest ta osoba. Wiem, że to może być przypadek i tak dalej, ale rozumiecie, to jest fajne, to są fajne chwile, kiedy można się wspólnie cieszyć i mówić: Kurczę, Dietmar, ale jesteś super facet, taki fajny. On zawsze taki pozytywny feedback od nas dostaje, od rodziny.
T: Czujecie, jakim gigantem jest Kasia? Ale ok. Ja bym chciał wrócić do tego badania, dlatego że to badanie jedną ciekawą rzecz okazało, na którą warto zwrócić uwagę. W momencie, kiedy obserwujecie samych siebie, a ten podcast jest dla osób, którzy obserwują samych siebie, że przebywanie na portalach randkowych, a zwłaszcza na Tinderze, na dłuższą metę, u tych badanych nastolatków, pewnie w jakimś stopniu osób starszych też to dotyczy, spowodowało, że te osoby coraz bardziej, w miarę upływu tygodni i miesięcy, czuły się obiektem seksualnego pożądania czyli obiektem, który jest nieustannie oceniany jako osoba, mniej lub bardziej atrakcyjna seksualnie, to jest ważne, co powodowało, że coraz większą wagę i coraz więcej czasu poświęcali na to, jak są ubrani, jak są uczesani, w jaki sposób noszą oprawki i jaki robią makijaż, co zresztą, co tu dużo mówić, wychodzimy na ulicę i każdy, kto żyje, wie, że dzisiaj na ulicy jest dużo więcej osób, które są perfekcyjnie przygotowane do wyjścia na zewnątrz, dużo więcej niż ich było pięć czy dziesięć lat temu. Czy to, że ludzie zaczynają dbać o siebie, również mężczyźni, czy to jest dobre czy złe, to ja nie mówię o tym, mnie to się akurat podoba, aczkolwiek na pewno jakieś obsesyjne dbanie o swoją urodę, o takie drobiazgi jak grzywka i tak dalej, prawdopodobnie jednak utrudnia życie, warto tym wiedzieć. Jest też rzecz, w której bardzo mocne przetasowanie zrobiły portale randkowe, to są inne kultury, zwłaszcza azjatyckie, zwłaszcza te, o których wcześniej mówiłem, że żyją wciąż jeszcze aranżowanymi małżeństwami. Tam, w ciągu dwóch dekad, doszło do ogromnej rewolucji, którą jeszcze Tinder pogłębia. Tam nie ma w ogóle przyzwolenia na kontakty pozamałżeńskie, nie ma przyzwolenia na kontakty przed ślubem. To jest tabu, to jest łamanie wielu zakazów, również takich religijnych. Zależy do jakiej się należy części społeczeństwa, grupy religijnej, to one są mniej lub bardziej restrykcyjne, restrykcyjnie trzymane. Czasami nasze media te najbardziej przerysowane kawałki tutaj nam wyświetlają, ale pamiętajmy, że rozmawiamy o Chiny czy Indie to jest, tam miliardy ludzi tam mieszkają, a w naszym kraju mieszka 38 milionów i drastycznych przypadków również nie brakuje. W każdym razie zmienia się sposób, w jaki młodzi ludzie się poznają, trochę uciekają od tych aranżowanych małżeństw. Trochę upada instytucja mieszkania z rodzicami, w sensie takim, że blisko teściów albo rodziców, bo to się wybierało w ten sposób mieszkania. Sposób pracy w tej chwili, przenoszenie się do innych miast też zmienił wiele w tym względzie, więc tam na pewno robi wielką rewolucję. U nas nie uważam, żeby to robiło wielką rewolucję, jak z każdym narzędziem życia społecznego, trzeba umieć się posługiwać i inteligentnie z niego korzystać. Wydaje mi się, że każdy może mieć szczęśliwy finał, taki jak ślub, który opisywała Kasia. Aczkolwiek pamiętajcie, że ślub to żaden finał.
K: Oczywiście, że nie.
T: To jest dopiero fajne święto, w którym przechodzi się do kolejnego etapu, w którym coś trzeba zbudować.
K: Do tej miłości dojrzałej.
T: I tutaj nie ma znaczenia, czy się poznaliście przez serwis taki, siaki czy owaki. Życie i tak trzeba przeżyć realnie i po swojemu.
K: Tak, znając siebie i tą drugą osobę.
T: To co Kasia?
K: Kończymy.
T: Kończymy. Ciekawe, co wy sądzicie o portalach randkowych i czy ktoś z was mógłby się podzielić i powiedzieć, jakąś ciekawą historię z tym związaną, może tak właśnie się poznaliście, może wasza para, w której jesteście właśnie ma to szczęśliwe zakończenie, a może macie wręcz odwrotnie, może bardziej zwróciliście uwagę na wady, o których mówiliśmy, bo to jest spójne z waszym doświadczeniem. Wiecie, że na naszej stronie stacjazmiana.pl są nasze adresy mailowe, można nas na Twiterze, na Facebooku zaczepić, napisać. Bardzo chętnie byśmy posłuchali tych historii, bo wasze historie przesyłane nam, różne odpowiedzi i podpowiedzi, są niesamowitym wsparciem, bo czujemy, że warto to dalej nagrywać.
K: Jednym z podziękowań za to i wiecie, taką napędową energią będzie to, że gdzieś tam postawicie nam gwiazdki na Itunnes
T: Zwłaszcza jeśli ktoś ma Iphone’a.
K: Albo komentarz, to będziemy bardzo wdzięczni. To jest też miłe, bo widzimy kto to napisał, czytamy to z Tomkiem i mówimy: O zobacz ktoś napisał. To jest miłe, bo widzimy, że ma sens to, co robimy. Mam nadzieję, że was zainspirowaliśmy dzisiaj i naprawdę życzymy wam, żebyście czasami zatrzymali się na Stacji Zmiana, pomyśleli o sobie i wyciągnęli dobre wnioski. To jest nasz cel. Do usłyszenia
T: Do usłyszenia.