Lifestyle,
Praca,
Społeczeństwo,

Wymyśliłam sobie pracę! – Agnieszka Płoska, ambasadorka crowdfundingu

19 czerwca 2017

Agnieszka Płoska zajmuje się crowdfundingiem od 2014 roku, a od niedawna crowdinvestingiem. Doradza i szkoli o tym, jak można finansować przedsięwzięcia.

W rozmowie z nami opowiada o zaletach i wadach tego sposobu finansowania. Mówi o tym czym jest crowdinvesting. W trakcie rozmowy odsłaniamy, w jaki sposób podejście crowdfundingowe wpływa na budowanie biznesu, i dlaczego w związku z tym, w inny sposób należy budować biznes plan.
Poniżej ściąga na temat crowdfundingu, ale jeśli chcecie więcej, zapraszamy do słuchania naszej rozmowy.
Crowdfunding:
– zbieranie na konkretny cel
– wszystko dzieje się w internecie, poprzez platformę lub własną stronę (selfcrowdfunding)
– wspieranie przez dużą społeczność
– świadczenie zwrotne.
Zalety:
– weryfikacja pomysłu
– kampania marketingowa
– wspierający są klientami, wspierającymi
– współtworzenia pomysłu
– dobrze zrobiona kampania otwiera nam drzwi do kolejnych metod finansowania.
Wady:
– ryzyko porażki
– nie dla każdego: skłonność do ryzyka lub lęk przed porażką
– otwartość
– prawo
– nadużycie.
Blog Agnieszki, na którym zawiera ona porady jak można stworzyć kampanię marketingową: http://bit.ly/2spU7jD
Działalność, którą obecnie się zajmuje:
http://bit.ly/2ru8YYV

Mariusz Chrapko rozmawia z Agnieszką Płoską o tym jak stworzyć kampanię crowdfundingową: http://bit.ly/2rtW9xI

Blog Karola Króla, osoby najdłużej działającej na polskim rynku w obszarze crowdfundingu, dużo ciekawych treści, przypadków, porad i informacji: http://karolkrol.pl/
Karol Król prowadzi również stronę: http://crowdinvesting.pl oraz http://crowdfunding.pl/

Raport na temat crowdfundingu http://ekonomiawspolpracy.pl/

Nowe metody finansowania, Agnieszka zajmuje się wprowadzeniem tego sposobu do Polski: http://bit.ly/2sI2kCJ

Jak możesz słuchać podcastu?

Możesz słuchać na tym blogu.

Ale możesz też słuchać nas na dowolnym odtwarzaczu mp3. Plik powinieneś pobrać z tego bloga, a następnie wgrać go na swój odtwarzacz.

Z wygody polecamy ostatni sposób, czyli słuchanie podcastów na swoim smartfonie. Robimy podobnie i jesteśmy zadowoleni, ponieważ ulubione podcasty można mieć ze sobą, by słuchać je w każdym miejscu i dowolnym czasie.

Śledź podcast Stacja zmiana na: iTunes | Android | RSS

Prosimy, oceń nasz podcast

Jeżeli zechcesz nam w jakiś sposób podziękować za naszą pracę, najlepszym sposobem, będzie pozostawienie opinii w iTunes.

Dzięki temu, że to zrobisz, podcast Stacja Zmiana będzie widoczny i ułatwi nam docieranie do słuchaczy.

Możesz to zrobić klikając na linka poniżej:

-> Link do podcastu w iTunes

Transkrypcja

Katarzyna: Dzień dobry. Witamy na Stacji Zmiana, jesteśmy we troje: Kasia Michałowska…

Tomasz: …Tomek Nadolny…

Agnieszka: …Agnieszka Płoska.

K: Tak jak widzicie, jest z nami Agnieszka Płoska.

Od kilku lat zajmujesz się crowdfundingiem. Czy możesz coś więcej o sobie powiedzieć?

A: Jeszcze raz dzień dobry. Agnieszka Płoska, tak jak się przedstawiałam. Od kilku lat zajmuję się crowdfundingiem zawodowo, natomiast wcześniej interesowałam się zawsze, alternatywnym finansowaniem przedsięwzięć. To było też związane z moją pracą, którą wykonywałam wcześniej. Natomiast odkryłam, że jest coś takiego jak wsparcie społeczności i to się zaczyna coraz prężniej rozwijać za granicą. Zaczęłam się tym bardziej interesować, okazało się, że w Polsce też i od tego czasu to już totalnie mną zawładnęło i opanowało moje serce i zajmuję się tylko crowdfundingiem, ale szeroko rozumianym, o którym pewnie za chwilę więcej porozmawiamy, opartym o nagrody. Crowdinvestingiem, czyli roziwazaniem dla przedsiębiorców i przy okazji też wspieram różne inicjatywy, czasami im doradzając, podpowiadając, czy troszeczkę pokazując kierunek.

K: A chciałabym jeszcze tak przybliżyć twoją osobowość słuchaczom. Czy uważasz, że jesteś raczej osobą, która jest księgową, czy raczej uważasz, że jesteś osobą, która jest społecznikiem. Jak myślisz?

A: Księgową na pewno nie. Jestem stuprocentowym społecznikiem, z zacięciem wizjonerskim. Ja w ogóle jestem fanem wszelkiego rodzaju testów osobowościowych i ostatnio kilka takich poczyniłam. Generalnie w każdym wychodzi, że jestem osobą opartą o relacje i wizjonerem, więc tak naprawdę nie lubię siedzieć cicho, lubię roztaczać pomysły, wizje, inspirować innych do działania. Jeśli inni to osiągają, to warto.

T: Czym właściwie jest crowdfunding? Jak to możemy przetłumaczyć na polski, bo to ewidentnie nie jest polskie słowo? Jak to bywa z angielskimi słowami, czasami trudno znaleźć zamiennik, który by oddawał całość, więc jakbyś opowiedziała, co to jest, jaka jest tego historia, skąd nagle u ciebie się to wzięło, że ty ciągniesz to w Polsce i do jakiego momentu dzisiaj dojechałaś ciągnąc ten temat?

A: Samo słowo crowdfunding można rozbić na dwa różne słowa: crowd – tłum, społeczność, funding – finansowanie. Jak słusznie zauważyłeś, słowo pochodzi z angielskiego, natomiast nazwa jest stosunkowo młoda, ponieważ sama nazwa, samo określenie zostało nadane w 2006 roku i wtedy to był ten czas, że to po raz pierwszy padło. Natomiast sam mechanizm znany był już wcześniej, czyli to, że ludzie się zrzucają i w zamian coś dostają, to tak naprawdę jest to mechanizm, który istniał i który trwał, tylko tak naprawę został nazwany w latach około 2000 r. Tłumacząc na polski, to tak naprawdę najczęściej mówi się o finansowaniu społecznościowym, finansowaniu przez tłum, czy też finansowaniu tłumem cyfrowym, w zależności od tego, kto to tłumaczy. Najbardziej popularnym tłumaczeniem jest to właśnie finansowanie społecznościowe, a tutaj akurat osobą w Polsce, która przetłumaczyła w ogóle na potrzeby swojej pracy, bodajże, magisterskiej był Karol Król, czyli taka postać crowdfundingu w Polsce, też na rynkach europejskich, chyba najdłużej działająca w tym temacie, (bo to już osiem lat jak on działa) To on właśnie jako pierwszy użył tego sformułowania finansowanie społecznościowe. Ja mam to szczęście, że współpracuję z Karolem dzisiaj, dlatego mogę się mądrzać i mogę mówić, że to on. Natomiast skąd ja się w tym wszystkim wzięłam? To chyba właśnie jest to moje serce społecznika, czyli to wcześniejsze pytanie, które było, bo ja długo pracowałam w korporacji i analizowałam rynki fuzji przejęć, rynki, właśnie, finansowania alternatywnego i tak pamiętam, jak patrzyłam na te transakcje, a w mojej pracy w sumie codziennie spotykałam się z przejęciami na kilka milionów, znaczy jak było kilka milionów mówiliśmy: a tam, taka drobna transakcja, natomiast najczęściej te liczby były większe i bardzo szybko znalazłam sobie miejsce właśnie w tym alternatywnym finansowaniu biznesu, czyli tak naprawdę w finansowaniu, w którym nie do końca chodzi o pieniądze, ale chodzi o właśnie przekazanie know-how, danie swojej sieci kontaktów, wniesieniu ej wartości dodanej do samego przedsięwzięcia. Pamiętam, jak strasznie byłam zafascynowana tym, że ludzie mają takie genialne pomysły i to by było takie fajne, żeby rzeczywiście móc ich wspierać i żeby być, może mentor to jest za duże słowo, ale jakoś z nimi móc tak współdziałać. No i jest jeszcze taka postać…są takie postaci na rynku, które nazywają się “aniołami biznesu” i ja sobie wymyśliłam, że mogę być takim aniołkiem biznesu. Tylko że brakowało mi odpowiednich pieniędzy na koncie. Okazało się, że ja mogę wpłacać drobne kwoty i rzeczywiście być częścią czegoś większego i tak naprawdę w ogóle… Wiedziałam, że istnieje coś takiego jak crowdfunding, ale to był moment, że ja szukałam trochę drogi dla siebie i chciałam otworzyć własny biznes. Wtedy jeszcze knajpy bezglutenowe, bezlaktozowe, jakieś tam wegetariańskie, wegańskie nie były aż tak popularne jak to jest dzisiaj i z koleżanką miałyśmy pomysł, aby otworzyć właśnie takie miejsce i szukałyśmy trochę finansowania dla siebie i okazało się, że są warsztaty z crowdfundingu u nas w Gdyni i okazało się, że jest platforma w Trójmieście, która się uruchamia, no i to był ten moment, że ja poczułam…nie jestem w stanie wytłumaczyć, co ja poczułam, ale to była na pewno magia i po prostu wiedziałam, że to jest moje miejsce, że ja już nie ta knajpa i ja już nie ten biznes. Tylko ja jednak ta platforma i to działanie. Tak. I w 2014 zaczęła się moja przygoda, jakby zawodowa, z crowdfundingiem, no bo z pojęciem i wspieraniem miałam gdzieś tam wcześniej do czynienia, ale tutaj już zaczęłam prowadzić platformę wtedy “Wspólny projekt”.

K: A teraz jak patrzysz na to, na crowdfunding to jak myślisz, kilka lat już się tym zajmujesz, jakie są wady i zalety takiego podejścia dużej grupy, która finansuje?

A: Ja sobie tak myślę, że jeszcze zanim odpowiem na to pytanie, bo pewnie się zapętliłam, nie powiedziałam, żebyśmy mieli jasność, o jakim mechanizmie my w stu procentach mówimy, czyli jakie są te cechy charakterystyczne crowdfundingu. Bo to jest to finansowanie społecznościowe, ale jakby nie każde dawanie pieniędzy i nie każda zrzuta jest crowdfundingiem. Więc tak naprawdę żeby…Może ja bym nie chciała dawać definicji konkretnej, bo to, jaki człowiek mówi, taką definicję daje. Natomiast są takie charakterystyczne cechy dla tego mechanizmu, które powodują, że właśnie to jest crowdfunding. Więc po pierwsze mamy do czynienia ze zbieraniem pieniędzy na konkretny cel, czyli nie mówimy tutaj o zbiórkach w stylu, żeby mi było lepiej albo żeby mi się żyło lepiej. Moje ulubione przykłady z czasów prowadzenia kampani, kiedy ludzie zgłaszali się i mówili: “Chciałbym, żeby w Polsce się żyło lepiej.” Ja też bym chciała. Każdy by chciał, prawda? Natomiast to jakby nie o to chodzi, tylko chodzi o konkretnie, na przykład robisz kampanię na walkę z nietolerancją albo gdzieś poruszasz tych ludzi, żeby oni mieli świadomość, z czym zidentyfikować. Trzeba mieć konkretny cel.

Po drugie, to dzieje się w internecie, więc do tego nam służą platformy właśnie finansowania społecznościowego. Platformy istniejące, działające, ale też możesz zrobić crowdfunding na swojej własnej platformie, swojej własnej stronie internetowej, jeśli potrafisz technicznie to ogarnąć. To wtedy mamy do czynienia z tak zwanym self crowdfundingiem, dzisiaj popularny self publishing, co druga osoba własną książkę wydaje. Self crowdfunding jak najbardziej też jest dozwolony, tylko zawsze pytanie, czy rzeczywiście jest sens.

Więc mamy cel, mamy platformę, wspieranie od dużej ilości ludzi. Super, jeśli znajdzie się ktoś, kto wpłaci dużą kwotę, ale jakby to nie o to chodzi. Tu chodzi o to, żeby było dużo ludzi wpłacających małe, drobne kwoty, bo to siła społeczności powoduje, że ten projekt może się udać.

K: Powyżej stu, powyżej dwustu, powyżej trzystu?

A: Od kilku do kilkuset, kilku tysięcy jak najbardziej. Nie ma limitu górnego i nie ma też tego limitu dolnego, bo jedna osoba wpłacająca, jeśli wpłaci odpowiednią kwotę, to też już cel jest zrealizowany. Ale chodzi o to, żeby zarazić ideą jak najwięcej ludzi, którzy rzeczywiście wpłacą małe kwoty. Więc… I teraz najważniejsza rzecz, która odróżnia crowdfunding od zbiórki publicznej, to jest tak zwane świadczenie zwrotne, czyli każdy wpłacający dostaje w zamian coś. I może dostać coś namacalnego, coś, no chociażby książkę, czy książkę z autografem, czy udział w wydarzeniu. Ale też może dostać uśmiech, co czasami się zdarza w tych charytatywnych kampaniach albo udziały w spółce, czy też zysk, kiedy spółka się rozrasta, się rozwija to może dostać zysk. To są te takie charakterystyczne punkty, mówimy wtedy o crowdfundingu. To jest o tyle ważne, że crowdfundingiem nie nazwiemy kampanii, zbierania pieniędzy, datków na ulicy czy w kościele chociażby. To nie jest crowdfunding. Czyli musimy mieć te elementy zachowane, żebyśmy o tym mówili.

I teraz jeśli chodzi o wady i zalety. Zacznę może od zalet, bo ja akurat jestem totalnie zakochana w tym narzędziu, w ogóle w mechanizmie crowdfundingowym.

T: Więc jesteś nieobiektywnie pozytywnie nastawiona.

A: Tak, ale zdaję sobie też sprawę z wad, więc to też nie jest tak, że ja każdego przekonam do tego, że crowdfunding jest dla niego, wręcz przeciwnie, uważam, że wielu ludzi nie dorosło jeszcze do tego mechanizmu, w ogóle do wykorzystania tego narzędzia. Ale pierwsza, podstawowa rzecz jest taka, że to jest genialna weryfikacja pomysłu. Nie znam lepszego sposobu, lepszego przebadania rynku niż kampania crowdfundingowa, ponieważ, jeśli chcę wydać książkę…Trochę się przyczepiłam do tej książki, ale to jest dość łatwy pomysł do opisania i wyobrażenia sobie dla wszystkich. Więc, jeśli ja chcę wydać książkę i piszę tę książkę nie mając społeczności, nie mając ludzi, którzy są zainteresowani tematyką, rok ją piszę w bólach i cierpieniach, a po roku z własnych pieniędzy wydaję tę książkę i potem mam depresję, bo nikt jej nie chce kupować, to mogłabym sobie zaoszczędzić tego czasu, no chyba, że ja chcę mieć książkę, którą sobie postawię na półce, no to OK, jestem w stanie zaakceptować taki model, ale o ile prostsze to by było, gdybym miała społeczność albo budowała ją od samego początku i spytałabym ich, czy oni w ogóle chcą to czytać, czy w ogóle: “Dobra, chcecie to czytać to dzisiaj możecie wpłacić te trzydzieści złotych za książkę i w takim razie ją mieć i być tą moją pierwszą grupą”. A teraz z drugiej strony, jeśli nie, oni nie wpłacą, to mam zweryfikowany rynek, że oni jednak nie chcą. Czyli albo temat jest nie ten albo nie tak go przedstawiłam, w każdym razie mam informację zwrotną z rynku, że albo działa albo nie działa. To fantastyczne narzędzie. To samo z biznesem, moja firma, ludzie w nią wierzą albo nie. Więc genialna weryfikacja, pierwsza, podstawowa zaleta.

Działanie marketingowe to druga zaleta, ponieważ dobrze przygotowana kampania crowdfundingowa to jest praca no dwadzieścia cztery na dobę to jest lekko powiedziane. Znaczy ja wiem, że nie ma więcej czasu, ale, jakby się dało więcej w ciągu dnia mieć, to ten czas byłby wykorzystany. To jest cała strategia przygotowana: komunikaty, kontakty z mediami, kontakty z osobami, które będą ambasadorami, influencerami. W ogóle jakby ta cała komunikacja mojego projektu, do kogo on jest, kto będzie płacił, kto będzie odbiorcą, kto będzie wspierał, kto poda dalej. Jakby to wszystko jest bardzo ważne, więc dobrze zrobiona akcja może spowodować, że, nawet jeśli mój projekt nie wyjdzie, to i tak marketingowo zrobię genialną robotę i to mi się zwróci.

T: Nie mówiąc o tym, że często w tych akcjach jest tak, że pierwszymi i najbardziej lojalnymi klientami są ci, którzy się dorzucili, prawda?

A: Dokładnie.

T: Lub brali udział w samej akcji, w jej rozprzestrzenianiu i tak dalej. Często takie przypadki są, prawda?

A: Tak, więc to jest ta kolejna zaleta, że moi wspierający są moimi ambasadorami, najlepszymi, bo oni kupują produkt, który jeszcze nie jest gotowy. Bardzo często sprzedaję im dopiero ideę. Proszę ich o współtworzenie. Właśnie to jest ważne, żeby w crowdfundingu pamiętać też o tym, że ja nie wyciągam ręki po pieniądze. Ja zapraszam ludzi do współtworzenia mojego pomysłu, ja zapraszam ich do bycia częścią. Bardzo często projektodawcy dają dużą swobodę, czy też duże pole do popisu wspierającym. Oni nawet mogą decydować o dalszych losach bohaterów, jakby tego, co się zadzieje w grach czy reguły. Oczywiście wiadomo, że do pewnego stopnia tylko, bo jakiś core musi być zachowany. Natomiast to tylko wyobraźnia nas ogranicza. No i też ważna…

T: Czyli testy rynkowe, które zwykle są dość drogie, to mamy tutaj w ramach kontaktu z tymi, którzy nas wspierają możemy je sobie zrobić.

A: Tak.

T: Czyli na przykład dowiedzieć się, że jeszcze ktoś chciałby chipsy o jakimś dziwnym smaku albo piwo o jakiejś wyjątkowej…, na który my wcześniej nie wpadliśmy, że moglibyśmy takie robić, to z tego tłumu zawsze jakieś się wylęgną ciekawe pomysły.

A: Tak, tak. Testowanie pytania to jest chyba najważniejsze. Nie wyobrażam sobie lepszego źródła informacji zwrotnej niż zapytanie właśnie tych ludzi, do których my chcemy dotrzeć: czego wy w ogóle chcecie i czy ja swoim projektem spełniam waszą potrzebę, zaspokajam ją? Jeśli tak, to jesteśmy w domu, mamy to. A dobrze wykonana kampania, czy też przechodząc do, ostatni z tych najważniejszych, bo tych plusów jest całe mnóstwo, ale te najważniejsze, na które ja też zwracam uwagę bardzo, no to dobrze wykonana kampania, znalezienie ambasadorów właśnie, ludzi, którzy będą zainteresowani naszym produktem czy projektem, bo to wcale nie musi być produkt, czy naszą spółką, otwiera nam drzwi tak naprawdę do kolejnych metod finansowania, bo często bywało tak, czy też było tak, że firmy nie dostają dofinansowania od private equity czy od aniołów biznesu, czy nawet czasami nie udaje im się dostać pieniędzy z Unii, a tłum w nich wierzy i w nich inwestuje. I to jest świetna weryfikacja i też znane są takie przypadki na rynku, gdzie tłum rzeczywiście zadecydował, no i później inwestorzy się zgłosili i zapukali. I taki mój ulubiony przykład, dzisiaj akurat nie jest jakieś święto, ale jest święto Dnia Toalet i to jest przykład toaletowy, czyli łatwo gdzieś tam sobie wyobrazić. Firma, która produkowała gry, które umieszcza się w toaletach męskich, no i byli w takim programie Dragon’s Den, który w Polsce też jest całkiem popularny, to była ta edycja brytyjska, no i inwestorzy generalnie delikatnie mówiąc popukali się w głowę, powiedzieli: “No ale kto to będzie kupował?! No gdzie?! Gry do toalet?! Umówmy się” No to poszli na kampanię…poszli na portal udziałowy, czyli sprzedawali swoje udziały do tłumu. No i okazało się, że bardzo szybko pobili rekord, wtedy, światowego crowdfundingu, zdobyli pieniądze, zdobyli bardzo szybko dofinansowanie, no bo ludziom się to spodobało, a później rzeczywiście zgłosił się inwestor, który chciał dodatkowe pieniądze zainwestować, no bo już miał potwierdzenie z rynku, że ludzie chcą.

T: Że taka potrzeba istnieje.

A: Tak.

K: I oni nadal tą działalność prowadzą?

A: Wiesz co, nie wiem. Jakby nie szłam tak daleko, nie wiem, jak to dzisiaj wygląda. Natomiast wtedy było dosyć głośno. To jest bodajże 2012 – 2013. Natomiast na pewno możemy do tego wrócić i podlinkować.

T: Ok, czyli pięć głównych zalet, które wymieniałaś to: doskonała weryfikacja pomysłu, świetny sposób na prowadzenie kampanii marketingowej, klienci też testują i wspierają nas swoimi pomysłami, kreatywnością, współtworzą, często też zostają pierwszymi klientami, też potrafili…są w stanie poczekać na wytworzenie. Widziałem, że na Indiegogo…ja na Indiegogo czekam już dwa lata na jedną rzecz, ale spoko. W każdym razie też współtworzeniu tego pomysłu to jest bardzo ważna rzecz. No i to, że przekonujemy też szerszą rzeszę inwestorów, czy bankowców do tego, że warto pożyczyć nam pieniądze, czy warto w nas zainwestować, bo po prostu dajemy twardy dowód na to, że istnieje taka potrzeba rynkowa, istnieje zapotrzebowanie, istnieją potencjalni klienci. To są główne zalety. Jest trochę też wad, prawda?

A: Tak jest. Pierwsza podstawowa: nikt nie da gwarancji, że się uda. I o tym należy pamiętać i myślę, że to sobie należy…osoby, które chcą się brać za kampanie crowdfundingowe powinny to sobie, nie wiem, wytatuować, na lodówce nakleić, czy jakkolwiek inaczej zwrócić na to uwagę, bo to, czy kampania się uda, zależy od bardzo wielu czynników i tylko w momencie, kiedy tak naprawdę ja nie potrzebuję tych pieniędzy i mogę sobie je wpłacić, to jest jedyna gwarancja, że się uda. Natomiast pomysł może być genialny, przygotowanie może być genialne, a po prostu czasami coś nie zaklika. Zły czas, może jednak nie do końca dobra komunikacja. Czasami rzeczywiście coś takiego się dzieje, że ta kampania…za duża kwota, brak przygotowania na “dzień dobry”, jest tak dużo składowych i zmiennych, że naprawdę nie ma tej gwarancji, ale po to tak naprawdę się przygotować, jak najdłużej…no może nie jak najdłużej, ale dokładnie przygotować się do odpalenia takiej kampanii, żeby rzeczywiście to ryzyko zminimalizować. Więc to jest tak naprawdę pierwsza podstawowa wada.

Kolejną wadą jest też to, znaczy wadą, takim niebezpieczeństwem, że ja zawsze muszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mi się opłaca, żeby mi się nie udało, czyli są pewne…To jakby równa się z tym, że nie każdy do crowdfundingu się nadaje i nie każdy jest też gotowy, nie każdy ma taką osobowość i nie każdy się musi znać na tym, jak to robić. Nie każdy musi chcieć mówić wszystkim o swoim pomyśle, może to nie jest droga dla niego.

T: Ja myślę, że tak, że i skłonność do ryzyka i skłonność do jakiegoś ewentualnego poniesienia porażki, jeśli taka zajdzie, co zresztą wydaje mi się, że to też jest zbliżone do tego, jak podejmujemy działalność gospodarczą.

A: Tak.

T: Nie każdy się do tego nadaje, a nie wszyscy o tym wiedzą…

K: Tak, ale też mi się wydaje, że ważne jest to, co powiedziała Agnieszka: poziom otwartości, bo tutaj, jeżeli ktoś się decyduje na crowdfunding naprawdę musi być gotowy na to, żeby otworzyć się ze swoim pomysłem, bo jednak wydaje mi się, że jest coś takiego w ludziach, że ludzie chcą tak: wymyślą coś w zaciszu domowym, wyciągnąć to na światło i wtedy będzie wielkie Wow i wszyscy będą płacić i będą zadowoleni. A tutaj trzeba jakby ten tłum wprowadzić w proces, czyli też być gotowym na to, że ktoś to skrytykuje, że nie dostaniemy funduszy i tak dalej. A więc tutaj to jest, tak jak mówisz, taki warunek tej takiej otwartości. Tak samo jak tutaj ten ktoś poszedł do tego programu, musiał przedstawić to, co wymyślił i…

T: Sam ten etap, po pierwsze. Po drugie determinacja. Po drugie ten ktoś, kto miałby być potencjalną konkurencją musi rzucić wszystkie inne rzeczy i musi naśladować nas, no może się tak zdarzyć, ale jednak ryzyko jest dość małe, a potem i tak zawsze są naśladowcy, więc trzeba zawsze się z tym liczyć, że każdy pomysł, jaki wdrożymy na tym świecie, jednak będzie pociągał za sobą…jeśli jest on successful to ktoś go użyje i tak dalej.

A: Ja mam tutaj związane z tym takie trzy myśli i pierwsza jest taka, że, jeśli boimy się, że ktoś to skopiuje, to pewnie crowdfunding pewnie nie jest dla nas, ale, co za tym idzie, jeśli ktoś naprawdę nas skopiuje, no to my mamy bardzo dobrą weryfikację rynku, że może jednak ten pomysł nie był dla nas, no bo skoro jednak tak łatwo jest to zrobić i jeszcze nas wyprzedzić, znaczy, że my wcale nie byliśmy na dobrym miejscu i w dobrej porze nawet, żeby to zrealizować.

K: Bolesna nauka.

A: Bardzo bolesna, ale jakże dużo czasu i też zasobów oszczędzająca na przyszłość. A kolejną sprawą jest to, że właśnie to może być też dobre dla nas, bo mamy szybszą weryfikację i okazuje się, że nie musimy spędzać nad tym pomysłem nie wiadomo ile czasu. A tak już tą ostatnią myślą jest to, że jak przygotowujemy się do kampanii to tak naprawdę warto o niej mówić, czy my zaczynamy o niej mówić w momencie, którym my podejmujemy decyzję, że idziemy na crowdfunding, czyli od tego momentu warto budować społeczność, warto wszystkim mówić, że ja to robię. Jeśli to będzie akcja z oddawaniem udziałów, czy też dzieleniem się zyskiem, to nawet można dokumenty przygotować, na które ludzie rzeczywiście będą się zobowiązywać do tego, że to wesprą, bo od tego momentu ja tak naprawdę buduję wszystko wokół własnej kampanii i to nie ma co czekać na ten dobry moment, bo nie ma idealnego momentu, tylko jak jesteśmy zdecydowani, że to robimy, to to robimy. Ale taka otwartość właśnie i to, żeby się tym dzielić swoimi pomysłami, to nigdy nie byłam, ale słyszałam, że właśnie cała ta mentalność amerykańska i fenomen Doliny Krzemowej polega na tym, że tam każdy z każdym rozmawia. I to nie jest tak, że ja teraz opowiem wam o swoim pomyśle, a wy na pewno go skopiujecie, jakby nie ma sensu wychodzić z takim założeniem, tylko fajnym podejściem i to jest właśnie takie wspierające i proaktywne, fajnym podejściem jest to, że może ja znam kogoś, kto może wam pomóc albo wy znacie kogoś, kto może mi pomóc albo znacie kogoś, kto zna kogoś, do kogo można dojść i to tutaj się otwierają drzwi i tutaj się rodzi efekt synergii i tutaj tak naprawdę możemy zmieniać świat. A tak, jak powiedzieliście, jeśli my trzymamy te pomysły dla siebie, bo się boimy, bo ktoś mi wyrwie, no to ani media społecznościowe nie są dla nas, ani strony internetowe, ani w ogóle funkcjonowanie z klientem, bo klient też może się okazać naszym konkurentem.

T: Jakie jeszcze poza ryzykiem porażki, tym, że nie dla każdego to jest i to, że nie każdy jest gotowy na transparentność i otwartość, to co jeszcze byś powiedziała, że warto uwzględnić, tą ciemniejszą stronę?

A: Na pewno bym wymieniła tutaj prawo i aspekty prawne, ponieważ w Polsce na ten moment nie mamy jeszcze rozwiązań prawnych, które określają crowdfunding. Są pewne prace nad wprowadzeniem ustaw. Natomiast ja mam takie mieszane uczucia, bo nie jestem przekonana, że wszystko, co jest nowe, i generalnie wiemy, że prawo nie nadąża za zmianą, bo to trwa bardzo długo, a jednak dzisiejszy świat, te nowe technologie, sharing economy, wszystko…

T: Wiem, tylko trzeba pamiętać, że emisja publiczna, czyli tak jak ona ma charakter publiczny, robienie jej wbrew ustawie, czy też łamiąc zapisy ustawy bardzo poważne są te konsekwencje…

A: Tylko tutaj…

T: I też trzeba bardzo uważać z tym, żeby coś nie spełniało definicji publicznej, czyli zebranie jakiś większych pieniędzy, prawdopodobnie prawodawca miał intencje dobre, czyli chciał chronić ludzi przed nadmiernymi stratami, tylko nie przewidział czasów, w których będzie internet.

A: Tak, ale to też chciałabym podkreślić, że jakby prawo, które dzisiaj mamy daje możliwości legalnego przeprowadzenia crowdfundingu pod każdą postacią jest wystarczające. Natomiast to, nad czym trwają prace to tak naprawdę tego, żeby było łatwiej, żeby ta dostępność była szersza, żeby zaufanie było wyższe i też nie bez powodu w krajach europejskich, czy nie tylko europejskich, bo w Stanach też są regulacje i właśnie są specjalnie uchwalone ustawy, które regulują i tak naprawdę ułatwiają, a to też ma na celu zabezpieczenie obu stron. Z jednej strony projektodawcę, czy też właściciela firmy, żeby on rzeczywiście mógł przeprowadzić swoją kampanię dobrze i nie miał konsekwencji prawnych, czy też kar, ale rzeczywiście mógł cieszyć się tymi pieniędzmi, które zbierze i zrealizować projekt, na który zbierał. A z drugiej strony to też ma na celu ochronę inwestora, żeby rzeczywiście, jeśli…Mówisz, że czekasz na nagrodę dwa lata z projektu na Indiegogo i teraz pytanie, czy rzeczywiście dostaniesz, czy też coś tam się podzieje i po to myślę, że chcemy, żeby regulacje…

T: Na razie cały czas przesuwają termin, ale już podobno…

A: Jest nadzieja. Ale właśnie, bo to jest ten kolejny punkt, kolejna taka wada, że wszędzie tak naprawdę są ludzie i teraz ja mogę prześwietlić w najmniejszym stopniu kampanię, w którą inwestuję, a i tak na końcu mogę mieć niespodziankę taką negatywną albo właśnie dostanę produkt, będę super zadowolona. Natomiast z drugiej strony łatwiej chyba podchodzi się do takich rzeczy z tą wiarą, że to rzeczywiście będzie spełnione, że to będzie fajna kampania, że firma wygeneruje zyski, ja dzięki temu zarobię, czy też produkt dostanę i to, za co zapłaciłam, przyjdzie, bo jakby na tym opiera się i w ogóle na tym fundamencie tego zaufania i tego, że my wierzymy w coś, czego jeszcze nie ma i możemy być tego częścią, na tym tak naprawdę ten mechanizm się opiera. Natomiast no pewnie pole do nadużyć jest wszędzie.

K: Agnieszko, powiedz mi, czy teraz jest czas, że w Polsce crowdfunding rośnie, że jest na fali wznoszącej, czy raczej jeszcze dużo mamy do nadrobienia, jeżeli chodzi o inne kraje? Jak to widzisz badawczo, że tak powiem?

A: Na oba twoje pytania mogę odpowiedzieć: Tak. W sensie, że jest trend rosnący, bardzo dużo fajnych projektów, coraz więcej, coraz większe kwoty pozyskiwane i też, co nas bardzo cieszy, bardzo dużo projektów udziałowych, więc też spółki są gotowe do tego, żeby dzielić się z tym rozproszonym inwestorem swoim kapitałem i trend jest zdecydowanie rosnący, poza tym, jeśli, a tak zwykle się działo, że my gdzieś tam idziemy za tymi krajami zachodnimi, mam tutaj na myśli zarówno Stany jak i w ogóle zachodnią Europę, czy też Wielką Brytanię, w ogóle ciekawostka, w różnych raportach na temat crowdfundingu, bardzo często informacje jakieś takie zbiorcze czy statystyki europejskie, podawane są z Wielką Brytanią i bez Wielkiej Brytanii, bo Wielka Brytania to jest po prostu raj crowdfundingowy, znaczy tam się dzieje bardzo dużo. Tam jest też największa platforma crowdsów, czyli ta udziałowa platforma udziałowa i tam bardzo wspierana jest przedsiębiorczość, inwestowanie, łącznie z jakimiś zwolnieniami podatkowymi za inwestowanie w startupy. Natomiast i we Francji i w Niemczech i w Austrii to wszędzie tak naprawdę crowdfunding rośnie, więc my trochę nie mamy wyjścia i pójdziemy w tym kierunku i ten trend zdecydowanie jest rosnący, ale to myślę, że to jest nasza główna rola, mam na myśli osoby, które zarówno zajmują się doradztwem jak też i prowadzimy platformy i szukamy fajnych projektów. To jest nasza rola, żeby edukować i pokazywać dobre przykłady, bo tylko na dobrych przykładach będziemy w stanie wyedukować tak naprawdę rynek i zwiększyć zaufanie, bo zaufanie buduje się latami, a stracić je można w sekundę.

T: Właśnie co do zaufania, czyli mamy rosnący rynek tego typu inicjatyw, a to by oznaczało co? Że rośnie zaufanie pomiędzy nami, czy wręcz odwrotnie, jak to jest?

K: Może to jest też związane z demografią, jeżeli chodzi o wiek, czy ono jest większe u młodszych ludzi, czy starszych?

A: No ostatnie raporty pokazywały, że zarówno ci najmłodsi jak i ci najstarsi mają największy poziom zaufania. Ci najstarsi, bo oni jeszcze są przyzwyczajeni do tego, że sąsiadowi to się wierzyło i też drzwi otwarte można było zostawić i w pełni zaufać. A ci najmłodsi, bo oni już są wychowani przy tabletach, komputerach, komórkach i jakby dla nich ten świat internetowy i poznawanie ludzi z drugiego końca świata jest totalnie normalne. Znaczy mi się wydaje i czuję to, że rzeczywiście społeczeństwo robi się bardziej otwarte, że technologia otwiera, że te nowe media, że tak naprawdę każdy może je współtworzyć, jest dostawcą treści, to nas otwiera, ale też z drugiej strony tworzy duże niebezpieczeństwo tego, że my naprawdę musimy się nauczyć filtrować te treści, no bo znowu też nie można ufać we wszystko, bo były różne przykłady nieprawdziwych wiadomości, które wywołały burze wielkie czy nawet skandale. Ale ja tak myślę i z obserwacji i też z wrodzonego optymizmu myślę, że dzisiaj bardziej ufamy i to jest dowód właśnie, że tego typu platformy się rozwijają, że ludzie naprawdę duże kwoty zbierają, po kilkaset tysięcy złotych, czy nawet milionowe transakcje to są ogromne pieniądze, które rzeczywiście powoduje, że dany projekt można zrealizować, więc ja jestem przekonana, że rzeczywiście bardziej ufamy, ale to rzeczywiście jest bardzo cenna waluta i tak sobie myślę, że nie opłaca się ją wykorzystać tak negatywnie.

T: Też kiedyś rozmawialiśmy niedawno o tym, że chyba też dlatego, jeśli jest nam droga ta idea, że ludzie powinni sobie ufać, mi jest bardzo droga, uważam też, że ona ma poza wartościami społecznymi, ma ogromne też znaczenie ekonomiczne. Ty uważasz, że też z kolei nie opłaca się robić złych kampanii, bo to podważa cały ten system. Prawda? Możesz rozwinąć tą myśl, bo tylko rzuciłaś takie zdanie.

A: Ja w ogóle lubię rozmawiać z osobami, z którymi zaczynam współpracę, na takiej zasadzie, że po prostu pytam ich, co oni chcieliby osiągnąć, czyli jaka jest ta ich wizja końca i do czego oni dążą. Jeśli słyszę, że, i teraz obojętnie, czy ja rozmawiam ze społecznikiem czy z MGOS-em czy firmą, bo teraz, dzisiaj więcej współpracuję z firmami, ale jeśli ja słyszę, że oni chcą pieniądze i to jest pierwszy, podstawowy warunek i to jest pierwsza, podstawowa rzecz, z którą w ogóle się zgłaszają, to najprawdopodobniej albo dużo czasu będziemy pracować nad tą kampanią albo pewnie w ogóle nie będziemy pracować. A teraz, jeśli przychodzi ktoś, kto ma wizję właśnie zmiany, no zmiana świata to tak hucznie brzmi, natomiast ma rzeczywiście wizję, że zmieni coś, że jest konkretna potrzeba, na którą on odpowiada, czy to dotyczy chorób, czy to dotyczy nowych technologii, które mają nam cokolwiek w życiu ułatwić, ale że jakby pierwszym, podstawowym celem takiej kampanii jest to, żeby jak najwięcej osób się dowiedziało i żeby rzeczywiście znaleźć to wsparcie i znaleźć ambasadorów i znaleźć klientów, wiadomo, że pieniądze są ważne i one przyjdą, ale niech te pieniądze będą taką dobrą konsekwencją, czy też dobrą nagrodą dobrze zrealizowanej kampanii, a nie celem samym w sobie, bo jeśli nam tylko zależy na pieniądzach to najprawdopodobniej gdzieś po drodze możemy się przejechać na tym i ja właśnie to miałam na myśli mówiąc, że nie opłaca nam się robić złych kampanii, bo ludzie weryfikują, tłum weryfikuje. Jeśli my chcemy się nachapać, brzydko mówiąc, jeśli rzeczywiście chcemy no trochę nawet wykorzystać ludzi do tego, żeby pieniądze od nich tylko i wyłącznie zdobyć, to ma krótkie nogi, to daleko z tym nie pojedziemy.

T: A powiedz mi, czy to w takim razie nie jest trochę tak, że do takich społecznościowych tego typu zbiórek czy działań, bardziej się nadają ci, którzy już dzisiaj, na początku, mają jakieś zasady, wiedzą…wierzą w ten swój projekt i tak dalej, a nie robią go tylko po to, żeby to było coś bardziej zyskownego niż pójście do pracy? Czy to…bo trudno znaleźć lekarstwo na…stu procent nie ma, znaczy nie ma przepis na udaną zbiórkę. Można zadbać o wiele szczegółów, ale takie zbiórki nie wiadomo czemu czasem się udają, a czasem nie udają. A jednak może to zasady, może to, że ci ludzie w to wierzą, że to jest dla nich jakiś motorek życiowy? To może świadczy o tym, że rzeczywiście szanse powodzenia rosną i ty też wtedy chętniej się w to angażujesz, bo ty po prostu podświadomie czujesz, że no tak, z takimi ludźmi to konie kraść.

A: Dokładnie, dokładnie. To jest tak jak powiedziałeś. Autentyczność, pasja, ale teraz pasja jakby nie tylko wiara w mój produkt, ale w ogóle wiara w moją firmę też, że ja wiem, co robię. Jest mnóstwo wspaniałych firm, czy startupów, czy już takich bardziej rozwiniętych, które rzeczywiście mają misję i ta misja jest napędzająca dla nich, a jakby tak bardzo wierzą w to, że dobrze robią, a poza tym mają potwierdzenie z rynku, że cała reszta jakby po prostu konsekwencją dobrze wykonanej roboty.

K: Ja jeszcze mam takie pytanie w kontekście, bo cały czas rozmawiamy o tych pomysłach, no ktoś sobie wybiera jakąś platformę, mówiłaś też, że sam może dokonać takiej zbiórki, ale  z punktu widzenia waszego, tej obsługi crowdfundingowej i też widać, że jest dużo do wyboru takich platform, czy są jakieś nowe sposoby, nowe pomysły na to, żeby w jakiś sposób jeszcze poszukiwać tych takich kreatywnych sposobów crowdfundingowania, no nie wiem, włączenie jakiś innych osób w to, czy są jakieś pomysły rozwojowe w tym kierunku?

A: Z punktu widzenia pomysłodawcy czy projektodawcy, on ma tak naprawdę do wyboru kilka możliwości, w zależności od tego, co chce zrobić, bo może iść na taki zwykły crowd…znaczy zwykły crowdfunding, ale na te najbardziej popularne platformy, gdzie zbiera pieniądze, a w zamian daje jakieś świadczenie zwrotne: fizyczne, materialne, to to jest jakby jedna rzecz. Druga to są kampanie udziałowe, czyli sprzedajemy…znaczy sprzedajemy, no oddajemy za ten wkład udziały w naszej firmie. I trzecia to jest tak naprawdę partycypacja w zyskach i jakby inwestor zarabia wtedy, kiedy firma też się rozwija, więc to jest tak naprawdę taka najnowsza metoda i chociażby…

T: I zdaje się, że ty bierzesz udział w wdrażaniu tej metody w Polsce, tak?

A: Tak. Właśnie chciałam nawiązać do tego, że zajmujemy się tym. Firma nazywa się Conda Crowdfunding Investment Poland i jesteśmy firmą międzynarodową, zajmujemy się konkretnie tą metodą finansowania, czyli wszystko przygotowujemy, to jest crowdinvesting, finansowanie przez społeczność. Przygotowujemy kampanię, która ma na celu zdobycie jak największej ilości inwestorów i też zdobycie tak naprawdę większych inwestorów. Natomiast inwestorzy biorą udział, też partycypują w zyskach, ale nie obejmują udziałów w danej spółce. I jeśli firma się rozwija, jeśli firma generuje zyski, no to inwestor też zarabia jakby ryzyko tutaj jest obopólne i jest też sytuacja win-win, więc to jest bardzo fajne i to jest nowe. Natomiast jeśli w ogóle chodzi o kreatywność i o to, co ludzie mogą robić na tych kampaniach, no to słuchajcie, to tylko wyobraźnia tak naprawdę nas ogranicza, bo wszędzie możemy dawać, dodawać dodatkowe możliwości. Jeśli skłonimy inwestora do zainwestowania większej kwoty, to też możemy mu dać coś w zamian. Jeśli to będzie browar, niech ma dożywotnią zniżkę w każdym barze, w którym będzie ten browar na przykład, bo jest troszeczkę współwłaścicielem, czy też współtwórcą. Może, w ogóle taki fajny przykład nagrody gdzieś z projektu amerykańskiego, za odpowiednią kwotę człowiek tatuował sobie coś, co narzucił wspierający. No dlaczego nie? To nawet biznesmen też to może zrobić. Z drugiej strony pozyskiwanie w ogóle inwestorów, ostatnio była taka fajna akcja właśnie przy okazji projektu na naszej platformie, na Condzie, była akcja, że inwestor powiedział wpłaci 1 euro za każdego lajka. Dlaczego nie zaangażować mediów społecznościowych do tego, żeby rzeczywiście większe pieniądze były wpłacane. W momencie, kiedy ja klikałam moje “Lubię to” to już było sześć i pół tysiąca kliknięć, więc przynajmniej to sześć i pół tysiąca mogło być wpłacone.

T: Kreatywność idzie w tą stronę, co…jakie można dać…to, co ty nazywasz świadczenia zwrotne, w jaki sposób można nagrodzić tą zrzutkę i na ile to może być pomysłowe, że to może być dużo cenniejsze niż pieniądze, które ktoś potencjalnie wpłaca, tak?

A: Fajne też są takie akcje, że to nie tylko musi chodzić o pieniądze, bo często robimy kampanie i teraz czy biznesowe, czy niebiznesowe na zasadzie progów, czyli, jeśli zdobędę, powiedzmy, dziesięć tysięcy czy też sto tysięcy, to się zadzieje X czyli zrealizujemy projekt, ale,  jeśli to będzie sto pięćdziesiąt czy dwieście, to zadzieje się z fajerwerkami ten projekt, czy też coś nowego otworzę i teraz tutaj skupiamy się na kwocie pozyskanej. Fajnie sprawdzają się też takie kampanie, które angażują ludzi, niekoniecznie finansowo, ale chociażby w mediach społecznościowych, czyli, jeśli będzie sto zdjęć na instagramie z hasztagiem takim i takim, no to wtedy też się coś zadzieje w projekcie, czyli na przykład każdy wspierający dostanie coś dodatkowego i to też jest fajne angażowanie, że jakby ja zawsze podkreślam to, że nie chodzi tylko o pieniądze. Pieniądze są ważne, oczywiście, to ja nie mogę powiedzieć, że nie, bo crowdfunding, finansowanie społecznościowe na celu ma jednak finansowanie. Ale odsuńmy te pieniądze na drugi plan, bo jak trochę te pieniądze odsuniemy to okazuje się, że wymyślamy totalnie nowe pomysły i fajne, kreatywne metody własnie na zaangażowanie ludzi, którzy wcale nie muszą płacić. Czasami to, że ktoś poda dalej wiadomość w swoich kanałach, czy na swoich mediach społecznościowych, czy w ogóle wyśle maila, bo zna kogoś, może więcej dobrego zrobić niż jakby ta osoba wpłaciła tylko złotówkę i by zapomniała.

T: Nie no, sama idea jest też na tyle atrakcyjna, że moim zdaniem można nią i finansować kulturę, która jest dla mnie ważna i…

K: Biznes, produkty.

T: …i biznes i architekturę, na przykład architekturę na osiedlu jakąś, czy można plac zabaw. Moim zdaniem można pokazać, że mi zależy, jeśli się zbierze odpowiednia dużą liczbę osób, to wydatki są rozłożone na relatywnie małe kwoty. Organizacje takie typu, nie wiem Kościół Katolicki to testuje od lat, tego typu sposoby…

A: To nie do końca ma świadczenie zwrotne.

K: Dobry uczynek.

T: No zależy…

A: Moglibyśmy dyskutować.

T:…jak ktoś uważa, że organy są świadczeniem zwrotnym na przykład to co?

A: Masz tu swój klawisz.

T: Także to pewnie subiektywna ocena, ale też powiedz mi, bo ja też mam takie przeczucie i też widzę, jak się rozwijają tego typu inicjatywy, że bardzo zawsze męczy w Polsce, mocno zawsze dyskutowane, zwykle w tych mediach społecznościowych, które się stały napędem do tego typu zbiórek, równocześnie stały się miejscem, w którym bardzo mocno jest dyskutowane, dlaczego na przykład część z tych pieniędzy idzie na marketing, dlaczego ci ludzie nie robią tego za darmo na przykład. Czy to jest tylko cecha polska, czy też za granicą tak jest i czy to się zmienia w lepszym, czy w gorszym kierunku?

A: Chciałabym mieć badania, które by pokazywały, czy to jest tylko polskie, czy zagraniczne, ale niestety, jakby stereotypowo, trochę mi się wydaje, że to takie polskie, bo mówi się nawet, Polak Polakowi to nawet porażki zazdrości. Ale coś w tym jest, że…ja nie wiem, czy to jest ta nasza historia, czy to są te czasy, czy to jest ta zazdrość, że za granicą to ten pieniądz jest jakoś bardziej warty, jest cenniejszy, ale jakby tak jak wcześniej rozmawialiśmy, wydaje mi się, że to się zaczyna pomału zmieniać.

T: A z twojego punktu widzenia, rozumiem, że uważasz, że im większa profesjonalizacja, co za tym idzie, ludzie są po prostu do czegoś na stałe zatrudnieni lub coś okresowo robią, za co mają jakieś wynagrodzenie, no to szanse powodzenia tego wszystkiego…znaczy jakby wszyscy zyskują.

A: Dokładnie.

T: Sytuacja jest dla wszystkich…

A: Praca wykonana powinna być zapłacona i teraz wydaje mi się, że jeszcze nie doceniamy tego, że wiedza albo to, że X czasu pracowałam na to, żeby mieć konkretną wiedzę, no to to jest moje know-how, to jest to, co jest moim zasobem i to jest to, za co należy mi się zapłata. Nie mówię tu konkretnie o sobie, ale w ogóle o konsultantach, czy osobach, które genialnie potrafią zadawać pytania, czy to są specjaliści i oni prowadzą jakieś terapie, nie wiem, sesje, czy cokolwiek, czy to są osoby, które po prostu doradzają biznesowo. Przecież sztuka zadania dobrego pytania i gdzieś wyłapania tego, co nie działa w firmie, to jest naprawdę wielka sztuka, wielka umiejętność. Natomiast właśnie mamy coś takiego, że się należy, że…

K: I tak się kojarzy, że tutaj zmiana musi nastąpić. Bardzo to jest fajne, że crowdfunding się rozwija, dlatego że to w jakiś sposób procesowo wpływa na inne myślenie i inne podejście do biznesu. W gruncie rzeczy to jakby nakręca ludzi do tego, żeby spojrzeć na to twórczo, zweryfikować może, tak jak mówisz o tym, czy ta wiedza, czy mogę ją zmonetyzować w jakiś sposób, bo każdy w jakiś sposób stara się żyć, prawda i jakoś układać swoje finanse i tak dalej. To jest ciekawe, że crowdfunding może wpływać na nasz sposób myślenia, na nasze twórcze, też kreatywne podejście do tej sfery biznesowej. To jest fajne.

A: Co więcej, na ostatnim, jednym z ostatnich wydarzeń, spotkałam się z, no przedsiębiorcami to jeszcze za wcześnie, bo to jest etap pomysłu, w każdym razie właśnie taki pre-startup, nazwijmy ich w taki sposób, że jeszcze nie mają tego w żaden sposób sfinalizowanego, nawet tego pomysłu do końca nie wiedzą, o co im chodzi, ale już dzisiaj wiedzą, że jest coś takiego jak crowdinvesting, już dzisiaj wiedzą, z której metody chcieliby tak naprawdę skorzystać, już dzisiaj wiedzą, kto się tym zajmuje i gdzie pójść, więc układają swój biznes już w ogóle myśląc o modelu finansowym, o modelu biznesowym swoim. Zakładają w harmonogramie to, że w takim i takim czasie będzie kampania crowdinvesting’owa. Dla mnie to jest petarda. I to jest fantastyczne podejście.

T: Że nauka nie poszła w las.

A: tak i to w ogóle jest fantastyczne otwarcie głowy, że zmienia się po prostu mentalność tych nowych biznesmenów, nazwijmy ich w ten sposób.

T: Agnieszka, bo cała jakby branża, cała ta gałąź wiedzy nie jest zbyt w Polsce szeroka. Mówiłaś mi, że na razie są cztery firmy na razie, platformy takie, które zbierają… takie udziałowe. Jest parę przedsięwzięć, w których między innymi to, w którym ty pracowałaś, które są do finansowania pomysłów określony. No dobrze, ale wiemy też, że byłaś nagrywana w takim podcaście, w którym nawet na części pierwsze rozkładałaś, jak zrobić kampanię tego typu, może potem w notatce odwołamy się do tego, ale powiedz, w czym ktoś taki jak ty może pomóc? Załóżmy, że borykamy się z ideą taką, czy założyć firmę, jak zdobyć finansowanie, mam jakiś genialny pomysł, uważam, że ludzie to kupią, uważam, że ludzie się na to zrzucą swoimi pieniędzmi. W czym ty możesz pomóc, na czym polega twoja praca właściwie, poza tym, że poświęcasz nam dzisiaj swój czas?

A: Ja kocham moją pracę, bo sobie sama ją stworzyłam. Więc na czym polega moja praca? No właśnie na tym, że, jeśli przyjdziesz do mnie i porozmawiamy, to tak naprawdę wychodząc ze spotkania będziesz miał konkretne kroki do zrobienia i w którym kierunku iść, jeśli crowdfunding oczywiście jest dla ciebie, czy crowdinvesting, bo zawsze zaczynamy od rozmowy i ja pomagam ci po pierwsze ułożyć to, oczywiście zawsze pod kątem finansowania społecznościowego, jakby na tym się skupiamy. Nie ukrywam, że innym finansowaniem się nie zajmuję, poza już później profesjonalnym finansowaniem biznesu. Natomiast ja na pewno ułożę tobie to, czy też wspólnie to ułożymy i poza tym dostaniesz konkretne kroki, które możesz wykonać, bo najczęściej jest tak, że zaczynamy od podpisania umowy i potem jesteś z naszą pomocą prowadzony za rękę, bo nie musisz wiedzieć, nie musisz być specjalistą od marketingu, nie musisz wiedzieć, co…jakie konkretnie dokumenty potrzebujesz, nie musisz wiedzieć, jak formalizować te swoje pomysły, bo od tego możesz mieć nas. Oczywiście znajdziesz sobie tę wiedzę w internecie, ale w większości miejsc i tak pewnie musisz zapłacić albo to szukanie…No dzisiaj naszą najcenniejszą walutą jest czas.

T: Wspominałaś też, że szukacie takich pomysłów, które na przykład ktoś ma jakiś pomysł, ale chciałby się rozwijać, ma już go w miarę określony, może już działający, ale na przykład potrzebuje wsparcia finansowego, żeby założyć, nie wiem, kolejną restaurację albo powielić swój pomysł, rozszerzyć zasięg działania, to tego typu pomysł można do ciebie wysłać i zweryfikować, czy uważasz, że dałoby radę go w ten sposób sfinansować. W skrócie to polega na tym, że duża społeczność ludzi pożyczy pieniądze, ale płaci się procent dopiero wtedy, kiedy osiąga się zyski, czyli razem jakby żyrujemy ten pomysł, razem w niego wchodzimy…

A: Inwestujemy.

T: …inwestujemy i razem potem czekamy. Liczymy na to, że ten ktoś, kto nam mówi, że jest zdolnym przedsiębiorcą, że rzeczywiście nim jest i że jakieś da nam korzyści. To jest chyba tańsze niż na przykład zbiórki w takim Kokosie, które nie są dla firm, a są…nieważne, w każdym razie relatywnie jest to dość ciekawe źródło alternatywnego finansowania. Prawda?

A: Tak, zdecydowanie i dzisiaj jakby moje poszukiwania numer jeden są właśnie spółki, czy też za chwilę spółki, ale przede wszystkim działalności i pomysły, które da się wycenić, bo w Condzie nie…znaczy my sprawdzamy te przedsiębiorstwa, które do nas przychodzą, czyli to nie jest tak, że my liczymy na to, że będzie wzrost, czy my liczymy na to, że danej firmie się uda, tylko my na tyle profesjonalnie się do tego przygotowujemy i mamy całą ścieżkę rzeczy, które robimy przed decyzją, że będziemy razem robić kampanię, że po prostu jak wpuszczamy taką firmę, jesteśmy przekonani, że on po prostu się rozwinie, więc jak najbardziej takie firmy są w moim kręgu zainteresowań. Natomiast jeśli to jest ten moment, że jest jeszcze trochę za wcześnie albo coś trzeba poprawić, to nadal to jest cenna wiedza i te narzędzia można ze sobą łączyć, więc zapraszam.

T: Ok, właśnie. Gdzie Cię znaleźć?

A: Tak naprawdę moje dwa miejsca na dzień dzisiejszy internetowe to pierwsze miejsce to jest moja strona: www.agaploska.com. Tutaj najłatwiej mnie tak naprawdę przez tą stronę znaleźć. A druga strona no to jest Conda, w tym momencie Conda Polska czyli https://www.conda-crowdinvesting.pl/pl/conda-polska/

T: Tak, będą na pewno linki, żeby się nie trzeba było głowić. Będą linki w notatce i na stronie naszej, także…

A: Tak i zapraszam do kontaktu, bo kontakt nie boli, więc zawsze można się przekonać, czy rzeczywiście jesteśmy już na etapie…czy jesteśmy gotowi, czy za chwilę albo co zrobić, w którym kierunku możemy pójść. A może się też okazać, że nawzajem możemy sobie pomóc, czy się poinspirować, bo strasznie lubię ten efekt synergii z takich spotkań, z takich rozmów.

K: Dobrze, dziękujemy ci bardzo Agnieszko i zachęcamy naszych słuchaczy. Może znacie kogoś, kto jest przedsiębiorcą albo sami jesteście przedsiębiorcami albo może macie jakiś pomysł. Warto ten podcast podawać dalej i mówić o takiej fajnej idei i o tej zmianie. Dziękujemy bardzo i słuchajcie, linkujcie nas, retweetujcie.

T: Dla mnie to jest jednak fascynujące, że dożyliśmy takiego momentu, w którym tego typu idee są powszechne i coraz bardziej popularne. To jest mega fajne. Bardzo Ci dziękuję Agnieszko za to spotkanie.

K: Inspirujące.

A: Dziękuję.

T: No i  do usłyszenia.

K: Do usłyszenia.

A: Do usłyszenia. Dziękuję.

 

Scroll to top